wtorek, 23 sierpnia 2016

Myśli codzienne Martuchy # 5 Przyjaźń

Zastanawiałam się jaki tytuł nadać temu postowi.  Chciałam żeby był interesujący
i oczywiście zachęcający do lektury.  Jednak słowo przyjaźń,  "wielkie słowo" które może dla nas oznaczać tak inne rzeczy kryje w sobie bardzo dużo zagadnień.




Ponieważ jestem jedynaczką, mam ostatnio sporo przemyśleń na temat tego, czym jest dla mnie przyjaźń i kto tak naprawdę jest dziś moim przyjacielem. Przyjaźń to wielkie słowo i czasem używamy go nad wyraz. Czasem też rzeczywiście nie potrafimy ocenić kto jest naszym prawdziwym przyjacielem, szczególnie kiedy jesteśmy młodzi.  Spotykamy świetnych, interesujących ludzi, z którymi czujemy się dobrze,  ale nie wszyscy muszą być, a niewielu tak naprawdę będzie lub okaże się naszymi przyjaciółmi.  Myślę że jest to proces wieloletni i na przestrzeni lat dopiero tak naprawdę możemy ocenić na kogo rzeczywiście możemy liczyć, pomimo że czasem mieszka w innym kraju niż my, kto naprawdę dobrze nam życzy, komu możemy powierzyć wszystko i wiemy że zawsze zachowa to dla siebie, a nie będzie robił z tego sensacji omawiając to szczegółowo z obcymi nam ludźmi.  Nikt z nas nie jest do końca bezinteresowny, bo prawdziwy altruizm to rzadkość.  Jednak przyjaciel w relacji z nami powinien szczerze interesować się nami, a nie robić to głównie we własnym interesie. Choć w kontekście relacji oczywiście nikt z nas nie jest wyłącznie bezinteresowny, bo każdy tak naprawdę potrzebuje kogoś na kogo może liczyć.  Jednak są osoby które ewidentnie szukają w relacji korzyści dla siebie.  Przyjaźń powinna też być dla mnie relacją obustronną gdzie obie strony zabiegają o ten kontakt i o spotkania rzecz jasna. Definicji na przyjaźń jest wiele, a każdy z nas ma także własną.  Moja jest właśnie taka.




Na szczęście mam swoich życiu kilka takich osób.  Są to wieloletnie znajomości. Życie jest bardzo zaskakujące i okazuje się ze na każdym jego etapie możemy poznać kogoś wyjątkowego.  Możemy też stworzyć nową paczkę świetnych znajomych, a każda relacja będzie ewoluowała.  Jednak zanim użyjemy słowa przyjaźń poczekajmy cierpliwie zanim rzeczywiście podobnie jak w związku przeżyjemy coś ważnego z ta drugą osobą, coś co może nas rozwalić ale jeśli nas nie rozwali to na pewno nas zbuduje. Po takim doświadczeniu, po którym obie strony wiedzą że mogą na siebie liczyć otwierają się dopiero wrota do prawdziwej przyjaźni, którą całe życie należy pielęgnować aby rzeczywiście powstała i trwała jak najdłużej... ;)




Psy pokazują nam w piękny sposób jak kochać i jak być wspaniałym przyjacielem. Mówiąc o przyjaźni nie mogę nie wspomnieć o moich największych przyjaciołach, tych czworonożnych. :)

A jakie jest Wasze zdanie na ten temat?

Pa!

środa, 17 sierpnia 2016

Jeszcze raz o leśnej polanie...

Wiele razy pisałam o tym skąd wywodzi się nazwa bloga oraz czym jest dla mnie leśna polana. I za każdym razem kiedy spędzam dłuższy czas na Mazurach i spaceruję po naszych pięknych lasach, przypominam sobie o tym. Może ktoś z Was dołączył do mnie w między czasie i tak naprawdę nie wie dlaczego Martucha jest na leśnej polanie.


Wychowywałam się częściowo na Mazurach, a mazurskie stare lasy były dla mnie jak plac zabaw. Wielokrotnie bawiłam się w nich z rodziną i innymi dziećmi, które odwiedzały tę okolice. Pomysłów na zabawy mieliśmy bez liku od "gotowania" zup z muchomorów (Uwaga!!! Muchomory były prawdziwe ale zupa to była zwykła woda w garnku znalezionym gdzieś na podwórku i nikt  jej oczywiście nie spożywał i Wy też tego broń boże nie róbcie! ;)  Były igrzyska olimpijskie z prawdziwi zawodami niczym u Flinstones, podchody pełne emocji... Czy ktoś pamięta jeszcze tę grę?

A te skarby lasu, piękne grzybki w słodkie kropeczki, bajkowe, bujne mchy i pewne konfiguracje drzew i roślin zawsze przywodziły mi na myśl bajki które mi czytano i sama czytałam w dzieciństwie.  Zawsze chciałam wierzyć, że w tym lesie jest coś więcej niż to, co widzą moje oczy. I do dzisiaj w to wierzę, choć w trochę w inny sposób.

Dziś będąc w lesie odczuwam ogromny relaks i spokój.  Szum lasu działa na mnie tak samo uspokajająco jak szum fal morza. I ten zapach... Ach...

Ponadto w starych mazurskich lasach jest pełno takich małych leśnych polanek,  najczęściej okolonych starymi świerkami i wyścielonych pięknym mchem niczym dywan perski. Jest pięknie! I tak właśnie leśna polana jest metaforą mojej życiowej drogi i dnia codziennego, które staram się kreować tak, aby były dla mnie jedną z tych pięknych,  bajkowych leśnych polan. Oczywiście, nie zawsze mi to wychodzi, ale chyba jak każdemu z nas...


Dziś mówię Wam o tym, ponieważ ostatnie 2 tygodnie spędziłam na moich ukochanym Mazurach, a w lesie byłam wielokrotnie. Tymi obrazami chciałabym podzielić się z Wami. Obrazy to zwykły mobile mix, ale są one mazurskie i według mnie bardzo magiczne ..


A Wy lubicie naturę czy raczej jesteście typowymi mieszczuszkami ;) ?

Wspaniałej drugiej połowy sierpnia Wam życzę!

Pa!

środa, 10 sierpnia 2016

Tortilla - zajrzyjmy wspólnie do Hiszpanii :)

Jakiś czas temu miałam okazję wizytować kilka razy w pięknej Sewilli w Hiszpanii.  Na śniadanie w hotelu podawano przepyszną tortillę śniadaniową, razem z sosem z surowych dojrzałych pomidorów.

Ostatnio zatęskniłam za tym smakiem, a tortilla zjedzona u koleżanki była dla mnie inspiracją:



Do zrobienia tej wersji tortilli potrzebujesz:

- 10 jajek
- kilka ziemniaków
- pół czerwonej papryki
- pół małej cebuli
- kilka plastrów wędliny
- pieprz, sól



Ziemniaki kroimy w ćwierćtalarki grubości 4 mm. Smażymy je na głębokim oleju aż się zarumienią.  Podsmażamy również wszystkie kolejne składniki.  Najlepiej odsączyć je z tłuszczu na papierowym ręczniku.  Następnie rozbijamy jajka do miski, roztrzepujemy na jednolitą masę i doprawiamy do smaku. Nalewamy na patelnię z niewielką ilością rozgrzanego  oleju, wrzucamy równomiernie poukładane wszystkie składniki.  W tym celu można początkowo zamieszać, później mieszamy ewentualnie tyłki na środku patelni,jednak ja nie mieszam. Zmniejszam ogień i czekam aż całość się zetnie odcinając boki tortilli od patelni w miejscach w których jest już ona wystarczająco ścięta.  Kiedy widzę że na wierzchu została odrobina nie ściętego jajka biorę pokrywką i obracam wszystko do góry nogami zostawiając całość na pokrywce.  W tym miejscu należy bardzo uważać na ewentualny gorący tłuszcz aby się nie poparzyć.  Dlatego też na początku przygotowywania tej potrawy należy pamiętać aby tłuszcz na który wlewamy masę jajeczną był naprawdę w minimalnej ilości.  Całość smażymy jeszcze po drugiej stronie aż do ścięcia i zarumienienia całości.

Do sosu potrzebujemy:

- 2 dorodne pomidory
- sól,  pieprz



Pomidory parzymy i obieramy ze skórki, wycinamy szypułki.  Następnie całość miksujemy blenderem i doprawiamy do smaku pieprzem i solą.

Tortillę podajemy na śniadanie, obiad lub kolację lub jako pomysł na przekąskę wraz z pomidorowym, pysznym sosem. Całość smakuje genialnie!

Smacznego!

Jeśli chcielibyście spróbować jak robi się prawdziwą, hiszpańską tortillę zapraszam do wykonania mojego przepisu :).

Pa!




Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...