wtorek, 3 września 2013

Migawki z leśnej polany

Nie będę odkrywcą kiedy powiem: "jak ten czas leci!". Ale naprawdę tak jest. Dopiero mieliśmy maj, wszystko rozkwitało, a tu już wielkimi krokami zbliża się do nas jesień. Patrząc za okno powiedziałabym nawet że już zaszczyciła nas swoją obecnością.

Kiedyś bardzo lubiłam tę porę roku. Dziś... sama jeszcze nie wiem. Muszę ją chyba oswoić na nowo. W moim życiu sporo zmian miało miejsce na przestrzeni ostatnich 2 lat, więc i jesień wygląda dziś inaczej. A miejska jesień to już kompletnie inna sprawa. Zapowiada się jednak, że moja jesień będzie w większości miejska. I to o Ironio "na leśnej polanie". Wiem, że może brzmieć to dość dziwnie, ale już Wam pisałam, że dla mnie Leśna Polana, to cały mój świat i nie jest ważne czy w danym momencie jestem na moich ukochanych Mazurach, czy wśród miejskiego betonu, bo leśna polana to wszystko co dobre w moim życiu i wszystko co jest dla mnie ważne, wyjątkowe i sprawia mi przyjemność :).

Ale wracając do migawek z leśnej polany, poniżej kilka z nich.

O Hotelu Sitarska już kiedyś pisałam. Mieści się w Biłgoraju i jest niesamowicie urokliwy. Ma ponadto chyba najlepszą kuchnię jaką jadłam w naszym pięknym kraju. Polecam wszystko oprócz... sushi (!). Tak, to ich wybryk kompletnie niespójny z resztą, ale reszta jest rewelacyjna. Zabrałam tam kogoś, kto to potwierdził, więc jeśli będziecie na Lubelszczyźnie, np. zwiedzając Zamość polecam zatrzymać się właśnie tam, albo chociaż odwiedzić restaurację i skosztować tych wspaniałości. Ich specjalnością jest chleb z siemieniem lnianym wypiekany na miejscu, który można również kupić z zamawiając go z 1-dniowym wyprzedzeniem, a także jak mniemam lokalny piróg biłgorajski (patrz zdj. w prawym dolnym rogu). A gdy spróbowałam ich żeberka odjęło mi mowę...




Targ śniadaniowy, to bardzo fajna inicjatywa Warszawiaków, którzy sobotnie przedpołudnie mogą spędzić na miejskiej trawie, kosztując eko wspaniałości z rodziną, przyjaciółmi, lub po prostu z książką w ręku. Ja przebiegałam przez to miejsce każdej soboty lecąc do pracy, bo właśnie w ten dzień cyklicznie ta impreza się odbywała i łapałam jakiś smakołyk w locie. Na zdj. lekka sałatka z kuskusem, pomidorem, ogórkiem i mięta, a także mój ukochany hummus, nie tak smaczny jak w Grecji, ale całkiem przyzwoity ;).




Moje letnie migawki to także piękny Zamość, włoskie, wyjątkowe budynki i zakamarki na polskiej ziemi...


A także magiczne Mazury i wodne zabawy z psem :)



Takie oto były Martuchowe, letnie dni.

Po tym poście będę już mogła spokojnie oczekiwać jesieni z prawdziwego zdarzenia, bo szerze mówiąc stęskniłam się za zapachem drewna palącego się w kominku, pyszną jesienną herbatką, znowu zaczęłam sięgać po ciężkie masła do ciała ze Stendersa, które używam tylko w chłodne dni, a na noc zakładam moje ciepłe mięciutkie polarowe skarpetki :).

Kolorowych i słonecznych jesiennych dni Wam życzę moi drodzy!

Pa!

niedziela, 1 września 2013

Kąpanie koni

Od mniej więcej 2 lat dość często obcuję z końmi i ludźmi, dla których konie to ogromna pasja. Ja co prawda pierwsze próby jazdy konnej podejmowałam w wieku 12 lat, jednak dziś nie widać tego efektów. Prawdę mówiąc wówczas kilka lat "coś tam" jeździłam, ale później nastała ogromna przerwa i dopiero 2 lata temu znowu spróbowałam. Tamtego sezonu dość sporo jeździłam, ale w końcu ponownie nastała zima i pojawiło się tysiąc wymówek i lęków i koniki "poszły w odstawkę". Jednak muszę przyznać, że dzięki grupie bliskich mi ludzi, którzy pracują sezonowo w pobliskiej stadninie, oraz mojemu M zwierzęta te z dnia na dzień stawały mi się coraz bliższe. Chcąc nie chcąc obcowałam z nimi, przyglądałam im się, wysłuchiwałam liczne historie o ich zachowaniach, zasadach, życiu w stadzie. Dziś czuję, że na nowo przekroczyłam tę granicę lęku i moje obawy chwilowo gdzieś uleciały. Dużo więcej też u tych zwierząt dostrzegam. To naprawdę fantastyczne istoty.

Jakiś czas temu stadnina urządzała kąpanie koni. Robią to co jakiś czas w sezonie letnim. Jest to zarówno potrzebne koniom, które dzięki temu są po prostu czyste, ale jest to też wielka frajda dla jeźdźców i wspaniały widok dla oglądających to wdzięczne zajęcie. W naszych Mazurskich okolicach sprzyjają temu oczywiście piękne widoki i wspaniałe wczesnoporonne światło. Ja w takiej chwili biegam jak oszalała z aparatem i staram się uwiecznić każdy z tych wyjątkowych obrazów.

Przy okazji tego posta, chciałabym podzielić się z Wami kilkoma z tych obrazów...



Pozdrawiam Was ciepło z leśnej polany :)

Pa!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...