środa, 27 maja 2015

Nowa pasja "DECOUPAGE"

Konie, konie i jeszcze raz konie…  ale z racji tego, że konie są daleko ( niestety praca nie wybiera) postanowiłam jakoś ten czas sobie zagospodarować. Zawsze ciekawiły mnie ręcznie wykonywane rzeczy tzw. hand-made. Od dawna wyszywam, robię na drutach itp. Często zachwycam się precyzją niektórych rzeźb czy choćby ręcznie malowanych kolczyków– marzenie żeby samemu coś takiego wykonywać. Szukałam pomysłu dla siebie i chyba znalazłam :) 
 

A skoro świat do odważnych należy i inni potrafią to mogę i ja :) 
Zaczęłam więc od rzeczy, która była pierwsza pod ręką a mianowicie od doniczki.
 

 W każdym domu znajdzie się zwykła gliniana doniczka, która już jest „po przejściach”. Stara serwetka, resztki farby po malowaniu pokoju i zaczęłam moja przygodę z DECOUPAGE
Niesamowite, że ze zwykłej doniczki przy pomocy farb i kawałka papierowej serwetki można stworzyć przepiękny dodatek do pokoju czy do ogrodu. Wystarczy trochę wyobraźni i .....

                              
 

 
Zwykły ceglak nabrał rumieńców :) 

Z racji dnia mamy również stworzyłam doniczkę w odpowiedniej stylizacji- kolorystyka i 
motyw musiały trafić w gust, więc szukałam odpowiedniego wzoru i udało się. Uważam że efekt jest świetny jak na moją trzecią doniczkę wykonaną tą metodą oczywiście.



 
Wkręciłam się niemiłosiernie bo teraz najlepiej pomalowałabym i okleiła wszystko co mam pod ręką łącznie z meblami.


Ale mam nadzieję że to jeszcze przede mną: ręcznie wykonane meble z palet + odpowiednia stylizacja =  MARZENIE !!!


Tak więc końcowy efekt mojej pracy :
 



Niestety dobór odpowiednich narzędzi trochę trwa a lakier do drewna nie sprawdził się na zwykłej farbie- (ciekawe czemu :)  - no ale cóż dla dobra sprawy coś trzeba poświęcić.  


Pozdrawiam 
Jasmin@
Niestety tym razem nie z Leśnej Polany ale syrop z młodych pędów sosny który aktualnie jest w trakcie produkcji cały czas swoim zapachem przenosi mnie w mazurskie klimaty.... byle do weekendu. Pa

 

wtorek, 19 maja 2015

Smokey eye Emilii

Kolejna odsłona makijażu na modelce Emilii ;) Tym razem smokey eye zrobiony głównie paletą Smashbox,  Full Exposure, uzupełniony kilkoma innymi cieniami z Inglot. Na twarzy mamy korektor Rimmel Lasting Finish, fluid Rimmel Lasting Finish,  korektor Bourjois Healthy Mix, puder Bourjois,  Healthy Mix. Brąz z Catrice,  Sun glow,  róż L'oreal, Le blush, rozświetlacz Lovely. Oczy Kajal Pupa, eyeliner Essence,  cienie Smashbox, Inglot, brwi Make up forever,  Aqua Brow, tusz Lovely, Pump Up.




Następnym razem spróbuje to rozpisać bardziej szczegółowo ;)

Lubicie smokey eye?


Pozdrowienia z leśnej polany :)

Pa! 

piątek, 8 maja 2015

Małe przyjemność i i polepszacze domowej przestrzeni

Czy Wy też tak jak ja próbujecie wprowadzać do swojej przestrzeni drobne przedmioty,  które w jakiś sposób ułatwiają Wam życie, a jednocześnie sprawiają dużo przyjemności poprzez swój ładny wygląd ale wciąż praktyczne zastosowanie? Ja tak mam. I to nie jest tak, że kupuję wszystko co mi wpadnie w ręce. Te zakupy są bardzo przemyślane, choć  często również spontaniczne,  co moim zdaniem wcale się nie wyklucza.  A dlaczego właściwie chcę o tym napisać?  No dlatego, że kiedyś byłam królową chaosu, nie mylić z brakiem czystości.  Ale kilka lat temu naszła mnie potrzeba na uporządkowanie moich niezliczonych, drobiazgów,  kosmetyków,  biżuterii i innych.  I nie chodzi o stworzenie tylko jednego miejsca na te przedmioty,  bo takie jakieś zawsze było,  tylko o praktyczne rozwiązanie do znalezienia im kilku miejsc. Np. biżuterię mam w sypialni w niby szkatułce i skrzynce ale czasem zdejmuję biżuterię w łazience bądź w łóżku więc i tam musiały się znaleźć małe talerzyki,   w których biżuteria może sobie nieoficjalnie spocząć na jakiś czas. OK. , ja tu gadu gadu, ale przejdźmy może do obrazów,  które najwdzięczniej przedstawią owe zjawisko ;).

1. Taca z dobrociami zapachowo-smarowidłowymi

Mam w sypialni regał z półkami na który zakupiłam tacę.  Sama taca nie trafia akurat w mój skandynawsko - rustykalny styl w tym pomieszczeniu, ale jak ją kupowałam miałam w głowie kompletnie inną wizję.  Jednak jestem z  niej bardzo zadowolona, bo stawiam na niej moich ulubieńców z Bath & Body Works, oraz inne zapachy i wszystko mam pod ręką,  ale w jednym miejscu i nie pomieszane z innymi produktami,  przez co chętnie po nie sięgam :). A chyba po to je kupujemy,  żeby je zużywać,   a nie żeby leżały zapomniane w jakimś kącie.



2. Talerzyk na biżuterię w łazience

Biżuterię trzymam w innym miejscu, ale czasem zdejmuję ją przed kąpielą w łazience lub w łóżku,  a nie chcę żeby poniewierała się gdzie popadnie, więc założyłam 3 miejsca w których mogę ją ściągać i tam umieściłam naczynia, które miały temu służyć ;). W łazience wylądował ten piękny ręcznie robiony talerzyk kupiony na pewnych targach hand made. Urzekł mnie fakturą,  kolorami i pasuje mi do łazienki :)


3. Miseczka na kule do kąpieli

Uwielbiam wszelkie produkty do kąpieli,  bo kąpiel to mój must have każdego wieczoru. Bardzo lubię kule do kąpieli,  choć chętniej je robię niż kupuję, bo to naprawdę prosta sprawa. Jednak wyjątkiem są te z Bomb Cosmetics,  które mają bardzo fajne składy,  niezliczoną ilość wzorów,  są małe przez co zajmują mało miejsca no i oczywiście pięknie pachną,  również wtedy, gdy po prostu leżą sobie w miseczce.  Miseczkę zakupiłam w outlecie Duka za kilka złotych... Drugą taką samą wykorzystuję jako mydelniczkę :)


4. Zegarek na nocną szafkę

Zegarek kupiłam w Biedronce i to niby nic szczególnego,  ale jak go zobaczyłam od razu wpadł mi w oko. Czegoś takiego właśnie szukałam, z pojemniczkiem na drobiazgi, pewnie do postawienia na biurko, ale zgodnie z moją wizją do postawienia w zgoła innym miejscu ;). Kiedyś miałam ten problem, że gdy już się położyłam do łóżka nagle mi się przypominało,  że np.nie nałożyłam kremu pod oczy, albo że mam suche skórki,  usta , itp., a nie chciało mi się już wstawać po potrzebny kosmetyk. Teraz wszystko mam przy sobie w ramach nocnej pielęgnacji.  Trzymam tam 2 kremy pod oczy, produkt do ust, krople do oczu,  2 produkty do skórek.  Dzięki temu, że mam je pod ręką chętniej je używam :).


5. Szklane naczynie z pokrywką

Mam ich kilka i przechowuję w nich rozmaite rzeczy jak woski zapachowe z Yankee Candle,  Kringle,  lakiery do paznokci, a nawet waciki i te ostatnie trzymam w łazience.   A kto powiedział,  że codzienne wyjmowanie wacika z pięknego szklanego naczynia nie może być przyjemnością?  ;)


6. Świece

Najbardziej ulubione to klasyki: Yankee Candle,  Bath & Body Works,  Bomb Cosmetics,  ale tak naprawdę lubię wszystkie i pieczołowicie palę w okresie jesienno- zimowym,   a od czasu do czasu i w innym czasie ;)


7. Stroiki

Na każdą porę roku robię stroik. Zawsze są proste i zawsze spontanicznie zrobione. Ostatni ze skrawków kory brzozy z ostatniego spaceru (drzewo było już ścięte ;), płatków róży,  które zdarza mi się suszyć i dużego tea lighta,  który włożyłam do 2 osłonek na świece.  Do przygotowania stroików zbieram przez cały rok rozmaite drobiazgi i trzymam je w jednym miejscu. Jak nachodzi mnie wena, robię nowy,  lub odświeżam stary. Wzięło mi się to chyba stąd  że jak byłam dzieckiem co roku przed świętami Bożego Narodzenia robiłam z mamą stroik na bazie świeżych gałęzi świerku,  a że lubię robótki ręczne to tak mi zostało ;).


8. Przechowywanie kosmetyków

Jakieś 2 miesiące temu dorobiłam się 2-giej w moim życiu toaletki.  Jeszcze nie jest doskonała,  ale już jest całkiem fajna.  Ponieważ temat jest bardzo obszerny,  nie będę się tu rozpisywać w tej kwestii, ale chciałabym napomknąć na temat plastikowych przegródek,  które uważam za genialne do przechowywania takich i nie tylko produktów.


OK. , potwornie się rozpisałam,  ale już od dawna chciałam przekazać Wam tę myśl.  Minimaliści na pewno mnie skrytykują i choć sama często myślę o tym żeby trochę zredukować mój przybytek, chyba jeszcze nie jestem  na to gotowa. Ale chcę go z całą pewnością zużywać,  wykorzystywać i nie marnować tego, co zdecydowałam się już zakupić :)


A jak u Was wygląda ten temat?  Czy macie dużo drobiazgów i jak sobie z tym radzicie? A może jesteście właśnie minimalistami i jak Wam się z tym żyje?


Pozdrawiam majowo z leśnej polany :)

Pa!

wtorek, 5 maja 2015

Zapiekanka ziemniaczana a la kociołek z ogniska

W okresie grillowym zapewne często miewacie sytuacje kiedy macie pozostałości z grilla surowe bądź już  zgrillowane, a nie bardzo macie ochotę lub okazję grillować następny dzień z rzędu. Ja miałam taką sytuację wczoraj kiedy to zastanawiałam się brzydko mówiąc co zrobić z "resztkami z grilla". Oprócz mięsa miałam też różne warzywa więc stwierdziłam że zrobię zapiekankę ziemniaczaną a la kociołek z ogniska.


Do zapiekanki ziemniaczanej a la kociołek potrzebujemy:

- mięso z grilla surowe zamarynowane, kiełbasa
- 2 duże ziemniaki
- 1 batat
- 2-3 małe cebule
- 5 dużych pieczarek
- duża marchew

Opcjonalnie:

- cukinia
- pomidor

Początkowo wszystkie warzywa i mięso pokroiłam w dużą kostkę.  Mięso na trochę większe kawałki.  Tak naprawdę zależy to od Waszych upodobań,  ale oczywiście im mniejsze będą kawałki, tym szybciej zapiekanka się upiecze.  Nie mogą one być też zbyt małe,  żeby nie powstała breja. Wykorzystałam kilka wcześniej zamarynowanych plastrów karkówki najlepszy będzie miks (ja miałam i surowe i już upieczone mięso,  więc wykorzystała surowe, bo bałam się że się szybciej zepsuje, do którego dodałam kilka zgrillowanych kiełbasek,  aby otrzymać posmak wędzonki,  na którym tak bardzo mi zależało w tej właśnie potrawie).


Pokrojone warzywa przyprawiłam przygotowaną marynatą z oliwy,  majeranku,  przeciśniętego czosnku, soli, pieprzu i odrobiny curry. Dodałam do nich mięso i wszystko dokładnie wymieszałam.  Całość włożyłem do rękawa do pieczenia i położyłam na blasze posmarowanej olejem.  Piekłam przez godzinę w temperaturze 200 °C. Sądziłam,  że pod koniec pieczenia będę musiała otworzyć rękaw,  żeby wszystko miało szansę się zarumienić,  ale nie było takiej potrzeby,  bo tak się stało w rękawie.


Możecie wykorzystać dowolne mięso i w dowolnej kombinacji z warzywami jakie macie i lubicie. Marynata też zależy od Waszych upodobań smakowych. Tak naprawdę ta potrawa to popis Waszej wyobraźni, ważne żeby dodać wcześniej upieczone kiełbasę lub kilka plastrów wędzonego boczku dla charakterystycznego posmak wędzonki.  Nie jest to danie fit ale od czasu do czasu możemy sobie na nie pozwolić :).

Smacznego!

niedziela, 3 maja 2015

Promocja w drogerii Rossmann -49%

Jak zapewne większość z Was wie jesteśmy już po pierwszym etapie promocji w Rossmannie,  w którym to wszystkie podkłady,  pudry, róże,  korektory i rozświetlacze były na promocji -49%. Oczywiście szaleństwem byłoby nie skorzystać,  tym bardziej że mam wśród tego asortymentu swoich ulubieńców, a nawet produkty które stały się nieodłącznym must have.



Na promocji skusiłam się na:



1. Wibo, concealer palet, 4 in 1 - polecony przez kogoś,  ale póki co nie zrobił na mnie wielkiego wrażenia.  Ma chyba za słabe krycie.

2. Rimmel, fluid, lasting finish,   200 soft beige - bardzo go lubię i używam już od kilku lat naprzemiennie z innymi produktami.  Ponieważ lubię mocne krycie, zazwyczaj nakładam go na inny produkt, najchętniej bardziej treściwy,  w formie tych woskowych korektorów, kamuflaży.  Ten kolor doskonale trafia w mój odcień skóry,  nie wysusza jej i nałożony na inny produkt wystarczająco kryje. Jednak jeśli nie macie wielkich wymagań co do krycia i nie macie cery tłustej,  to ten kosmetyk na pewno Was zadowoli stosowany solo. Teraz w nowej odsłonie.

3. Rimmel, korektor, lasting finish,  020 Ivory - stosuję go już jakieś 2 miesiące.  Teraz kupiłam drugi. Jestem z   niego bardzo zadowolona, niesamowicie treściwy,  świetnie kryje,  ine wysusza.  Polecam gorąco tym którzy nie mają nic przeciwko bardziej treściwym formułom.

4. Bourjois,  korektor, healthy mix,  52 eclat medium - rozsławiony w blogerskim świecie.  Mam go po raz pierwszy ale mnie nie zawiódł.  Bardzo dobrze kryje i rozświetla choć jest dość lekki. Po pierwszym wrażeniu polecam.

5. Bourjois, puder, healthy balance, 53 beige clair - do tego zakupu zbierałam się od około roku wciąż czekając na odpowiednią okazję,   a kiedy taka się nadarzała,  miałam już zazwyczaj kupiony inny produkt. Tym razem kończył mi się stary więc nie mogłam go sobie odmówić.  Używam go od krótkiego czasu ale moje pierwsze wrażenie jest takie, że  jest dość treściwy i pudrowy,  choć to niby normalne jak na puder,  ale nie do końca takiego wykończenia się po nim  spodziewałam,  w szczególności na lato. Chodziło mi o coś lekkiego, ale wykańczającego mimo wszystko fluid. Dalej szukam zatem mojego ideału...

6. Lovely,  rozświetlacz do twarzy o ciepłym odcieniu - polecony przez Red Lipstick  jako zamiennik Mary Lou Manizer, jest naprawdę  genialny, w szczególności w tej cenie. Wcześniej kupiłam jedną  sztukę,  a w okresie tej promocji jeszcze jedną dla mojej mamy.

A co Wy kupiliście na tej promocji?

 Kolejne etapy już:

- 28.04 - 04.05 - tusze, kredki, cienie, eyelinery
- 05.05 - 11.05 - szminki, kredki, lakiery, odżywki

Ja na pewno jeszcze coś zakupię  ;)

A jak mija Wam majowy weekend? Co roku w te dni pracowałam,  jednak w tym roku po raz pierwszy mogłam wziąć w tych dniach wolne, ponieważ w sierpniu zmieniłam pracę i branżę, w której pracuję. Kalendarzowo się nie poukładało ale i tak wzięłam wolne do środy.  :) Moje dni jak do tej pory minęły rodzinnie, przyjacielsko, mazursko, z końmi, przyrodą,  rowerem, posiaduchami przy grillu, a to jeszcze nie koniec ;). Na razie krótka zajawka. W następnym poście będzie więcej.




Miłych majowych dni kochani :)

Pa!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...