Witam Was,
Jakiś czas temu Martucha
dodała mnie do grona mającego wzbogacać bloga i dopisywać ciekawostki właśnie w tym
miejscu.
Fakt nie robienia tego z mojej strony dotychczas wiązał się
z brakiem czegoś wystarczająco ,,niesamowitego” na publikację.
Ale dziś? Dziś już po prawie 8 tygodniach używania jednego z
płynów do demakijażu postanowiłam podzielić się z Wami jak dla mnie ODKRYCIEM
NA MIARĘ CZASÓW.
Która z Was drogie Panie używa na co dzień wodoodpornej
maskary?
Która ma problem ze zmyciem jej i bolącymi na skutek otarć
powiekami?
Jeszcze do nie dawna byłam główną przedstawicielką tej grupy.
Maskara wodoodporna towarzyszy mi od ładnych kilku lat
(gustuję głównie w wodoodpornej maskarze Colossala firmy MAYBELLINE NEW YORK).
Jedna żółciutka tubka spełnia wszystkie moje wymagania odnośnie grubości,
uniesienia i podkręcenia rzęs, ale nie o tym.
Po częstych zmianach toników, płynów micelarnych, mleczek
kosmetycznych stwierdzam, że dokopałam się do ZŁOTA. Choć w tym przypadku
kopanie odbyło się na zasadzie zaczepienia ekspedientki w ostatnio polubionej
drogerii Hebe, poleciła mi to czego sama tez od niedawna używa.
Przedstawiam Państwu płyn do demakijażu oczu i ust:
L’OREAL PARIS,
odpowiedni dla oczu wrażliwych i dla osób noszących soczewki.
Jego działanie jestem w stanie opisać jak w reklamie
:,,PRZYKŁADASZ I ZNIKA”.
Drogie Panie!!!
Już nigdy więcej tarcia 5 wacikami,
nigdy więcej obolałych powiek i niechęci zmywania codziennego makijażu.
Nie wiem czego producenci dolali do tego opakowania, ale stwierdzam
,że CHCĘ WIĘCEJ !!!
Opakowanie o pojemności 125ml, dwufazowy płyn wymagający
wstrząśnięcia nie mieszania całkowicie podbił moje rzęsy J. Koszt: ok 20zł w Hebe,
15zł w Carrefour.
Ilość potrzebna do demakijażu obydwu oczu? 1 wacik i mnóstwo
satysfakcji.
Ściskam Was,
Emson
Miałam go i byłam bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńjest fajny, też byłam z niego zadowolona
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)