Ostatniego posta próbowałam przygotować dla Was z końcem maja. Jednak jak to w życiu bywa, ciągłe zawirowania, praca, konie, Mazury, Warszawa, wariactwo totalne, aż w głowie może się zakręcić :)
Dziś zatem nadrobię trochę zaległości, jednak pozwolę sobie pójść na łatwiznę i podeprę się obrazami :)
Dziś zatem nadrobię trochę zaległości, jednak pozwolę sobie pójść na łatwiznę i podeprę się obrazami :)
1. W maju zrobiłam zamierzony już dawno temu syrop z młodych pędów sosny, przepisów bez liku jest w internecie, ja jednak bazowałam na przepisie Green Canoe, u której przeczytałam o syropie piniowym ponad rok temu i wtedy właśnie zapragnęłam go przygotować :)
2. Nasze konie są milusińskie :) Tutaj przytulanie z naszą p. instruktor..
3. Czasami pracuje się w taki sposób... chyba nie ma co narzekać ;)
4. Małe zakupy w Marks&Spencer i moje ulubione herbatki i żelki :D
5. I wycieczka rowerowa z przyjaciółką - czy ktoś by podejrzewał, że 30 km od centrum Warszawy są tak magiczne miejsca?
6. Śniadanka królów i babskie posiaduchy ;)
7. Mam kolejne woski YC !!! Jupii!!
8. W tym miesiącu byliśmy na 2 doskonałych koncertach, pięknym i nastrojowym (Fismol) i super energetycznym (The National)
9. Martucha na leśnej polanie, walczę, aczkolwiek rzadko ;)
O każdym z tych wątków mógłby być, a nawet powinien oddzielny post. Ale tym razem musiałam ostatni miesiąc potraktować całościowo.
Do szybkiego napisania!
Pa! :)
Te słoiki z sokiem są urocze. Nie dość, że praktyczna zawartość to i oko całość cieszy :)
OdpowiedzUsuńA miejsce pracy, cóż, godne pozazdroszczenia :))
To syropek ;) a miejsce pracy jeszcze bywa różne, ale oby najczęściej było właśnie takie
Usuń