Nie jestem Eko, nie lubię też zajmować skrajnych pozycji, jednak od jakiegoś czasu chcąc nie chcąc podążam powolutku w tym kierunku. Na razie na poziomie kosmetyków,
w szczególności tych do pielęgnacji, jednak kto wie jak to się rozwinie ;).
w szczególności tych do pielęgnacji, jednak kto wie jak to się rozwinie ;).
Skąd ten pomysł?
Otóż od zawsze mam bardzo wymagającą cerę i włosy. Moja skóra jest sucha, odwodniona i wrażliwa, włosy cienkie i delikatne. Swego czasu po licznych zabiegach dość zniszczone, dziś są w troszkę lepszej kondycji, jednak to wciąż za mało. Ponadto coraz częściej miewam reakcje alergiczne na kosmetyki.
W związku z powyższym i po latach licznych testów, które nie przyniosły efektów jakie bym chciała, zaczęłam bardziej drążyć temat eko kosmetyków. Na początku zamiast oliwki kosmetycznej zaczęłam stosować na ciało oliwę z oliwek, co doradził mi z resztą znający się na rzeczy doskonały masażysta. Następnie zamiast gotowych peelingów zaczęłam stosować te przygotowane w domowym zaciszu, zrobione np. z brązowego cukru, gruboziarnistej soli morskiej, lekko zmielonej kawy czy płatków owsianych wymieszanych
z oliwą z oliwek. Oczywiście jeden z tych wybranych składników można także wymieszać
z olejem lnianym (naszym rodzimym), sezamowym, lub jakimkolwiek innym. Również dzisiejsze oleje rzepakowe ale te do sałatek są doskonałej jakości. Zatem jest w czym wybierać. :)
z oliwą z oliwek. Oczywiście jeden z tych wybranych składników można także wymieszać
z olejem lnianym (naszym rodzimym), sezamowym, lub jakimkolwiek innym. Również dzisiejsze oleje rzepakowe ale te do sałatek są doskonałej jakości. Zatem jest w czym wybierać. :)
Mam też zamiar zacząć sama robić mydła i balsamy do ciała czy świeczki ale to już niebawem.
Póki co od kilku miesięcy testuję kosmetyki dostępne w drogeriach, często polecane przez inne blogowiczki i te właśnie sprawdzone na własnej skórze chciałabym Wam zaprezentować.
Pamiętajcie, że nie jestem żadnym specem w zakresie kosmetologii, są to moje własne przemyślenia i doświadczenia. Wy w zależności od Waszych doświadczeń, a przede wszystkim od rodzaju Waszej skóry możecie te kosmetyki odebrać inaczej. Ale kto nie spróbuje ten się nie dowie, prawda? :)
Pamiętajcie, że nie jestem żadnym specem w zakresie kosmetologii, są to moje własne przemyślenia i doświadczenia. Wy w zależności od Waszych doświadczeń, a przede wszystkim od rodzaju Waszej skóry możecie te kosmetyki odebrać inaczej. Ale kto nie spróbuje ten się nie dowie, prawda? :)
Zatem zaczynamy:
1. Balsam do ciała, Greenland, Mleczko kokosowe i limonka
Produkty holenderskiej firmy, coraz bardziej znane w Polsce, dostępne w sprzedaży internetowej oraz w drogerii Hebe w Warszawie.
- według producenta w 100% naturalny
- konsystencja: ani ciężka (nie jest to masło), ani za lekka, pozostawia miłą b. leciutką tłustą powłokę na skórze, ale nie tak jak np. po kosmetykach The Body Shop. Ja cenię kosmetyki ciężkie, a tu proszę coś lekkiego, a mimo to efekt nawilżenia, a może bardziej odżywienia jest. Bardzo szybko się wchłania.
- zapach: pachnie delikatnie mlekiem (nie kokosem), trochę słodko, a limonki prawie nie czuć, więc jeśli nie jesteście fanami cytrusów (ja jestem), to prawdopodobnie zapach dla Was.
- plus za opakowanie. Jest bardzo gustowne, kobiece, delikatne, no i dodatkowo ta pompka. Uwielbiam kosmetyki z pompką, bo jest to na pewno bardzo wygodne i bardzo higieniczne rozwiązanie, produkt wydobywa się genialnie i do ostatniej kropli. Wydajność świetna. Na pewno kupię kolejne opakowanie.
- cena 19,- zł/100 ml
- cena 19,- zł/100 ml
Podsumowanie:
Świetny kosmetyk, naprawdę godny polecenia, nie ma przeznaczenia dla konkretnego typu skóry, sądzę że dla tłustej idealny, a dla suchej wystarczająco dobry jeśli chcemy użyć coś lekkiego, np. na ciepłe dni. Jeden z 2-óch moich ulubionych balsamów do ciała. Generalnie bardzo polecam.
2. Scrub do ciała, Greenland, mango
- według producenta w 100% naturalny, ma naturalne PH i może być stosowany przez osoby z bardzo wrażliwą skórą
- konsystencja: jest to peeling drobnoziarnisty, podczas aplikacji drobinki lekko się rozpuszczają, ale nie całkowicie, efekt wygładzenia doskonały, jednak nie pozostawia żadnego filtru na skórze, co dla osób ze skórą tłustą może być plusem. Jednak dla mnie mającej suchą skórę jest to małe rozczarowanie, ponieważ miło byłoby gdybym po użyciu peelingu nie musiała używać balsamu, jak to miewam w zwyczaju po użyciu peelingu własnej roboty.
- zapach: jest bardzo przyjemny i podobny do produktów mango The Body Shop, jednak tu podobieństwa się kończą.
- opakowanie typowe dla obecnie dostępnych peelingów, wygodne, ponieważ możemy wydobyć produkt aż do ostatniej kropli.
- wydajność: obawiam się, że produkt nie jest zbyt wydajny.
Podsumowanie:
Ogólnie polecam jeśli lubicie peelingi drobnoziarniste, nie pozostawiające tłustej powłoki. Dla mnie troszkę za mało.
3. Olejek pielęgnacyjny, Alterra, granat i awokado
Alterra to niemiecka marka sprzedawana w drogeriach Rossmann, którą już na pewno dobrze znacie. Z założenia są to kosmetyki naturalne, na ile możemy tylko uwierzyć producentowi, ponieważ ich ceny jak na kosmetyki naturalne są bardzo niskie. Choć jest to olejek pielęgnacyjny do ciała, wybrałam go z zamiarem stosowania na włosy, jednak okazał się mieć dużo większe spektrum zastosowań. Pośród kilku olejków Alterry wybrałam właśnie ten ze względu na dobroczynne działanie olejku rycynowego i z pestek winogron.
- jego skład jest bardzo zachęcający, albowiem są to liczne oleje naturalne takie jak: olej
z owoców grantu i awokado, olej rycynowy, olej jojoba, olej sojowy, olej kukurydziany, olej migdałowy, olej z pestek winogron, olej z kiełków pszenicy i olej sezamowy oraz oliwa
z oliwek i witamina E i nic poza tym!
- konsystencja: oczywiście bardziej gęsty od oliwek kosmetycznych, z resztą nawet nie ma co porównywać, jednak też rzadszy od np. oliwy z oliwek. Kiedyś byłam zwolenniczką oliwek kosmetycznych jednak odkąd zaczęłam stosować oleje naturalne, oliwki kosmetyczne wylądowały w koszu albo zostały oddane tym, którzy je stosują. Wspaniale nawilża, natłuszcza i odżywia, pozostawiając przyjemną jak dla mnie lekko tłustą powłokę. Stosuję go na włosy (czasem na noc od połowy włosów, następnie rano myję włosy lub po myciu tylko na końcówki), na twarz na dzień pod makijaż (tak! dla mojej suchej skóry doskonały na dzień, na niego nakładam krem barierowy i filtr i dopiero make-up, a także na noc), oraz oczywiście na ciało (po kąpieli, rano i kiedy tylko chcę, ponieważ jak na olejek dość szybko się wchłania, chyba nawet szybciej niż niektóre oliwki kosmetyczne).
- zapach: niestety będąc w opakowaniu nie pachnie ani awokado ani granatem tylko jakby lekko zsiadłym jogurtem, natomiast po aplikacji bardzo delikatnie i świeżo. Lubię ten zapach.
- wydajność: sądzę, że jest wydajny. Mam go od ok. 2 miesięcy, stosuję go bardzo często,
a zużycie to jedynie 1/3 opakowania.
- opakowanie: szklane co uważam za plus, bo w pełni biodegradowalne, z którego łatwo wydobyć produkt.
Podsumowanie:
Produkt polecam z pełną odpowiedzialnością, szczególnie na włosy i na ciało,
bo stosowanie go na twarz to już mój własny z resztą udany eksperyment, ale w połączeniu z kolejnymi kosmetykami, które na niego stosuję.
bo stosowanie go na twarz to już mój własny z resztą udany eksperyment, ale w połączeniu z kolejnymi kosmetykami, które na niego stosuję.
Pozostałe kosmetyki przedstawię w kolejnym poście.
Mam nadzieję, że recenzja Wam się spodoba, choć jest dużo czytania, a więc dedykuję to do kosmetycznych "zapaleńców" ;).
Miłego dnia Wam życzę:).
Pa!
Jestem wielką fanką peelingu kawowego, kiedyś przyjaciółka mi poleciła, za co jestem jej ogromnie wdzięczna. Najbardziej lubię najprostszą wersję czyli samą kawę, ewentualnie z odrobiną oliwki, ale dodać można dużo różności, np. cukier brązowy, cynamon i co tam jeszcze uznamy za wartościowe.
OdpowiedzUsuńSkóra jest po nim CUDOWNA! gładka, lekko natłuszczona (nawet bez oliwki)no i fantastycznie pachnie kawą!
Polecam gorąco!
Somoja ;)
Dziękujemy za cenną uwagę.
UsuńZawsze można dowiedzieć się czegoś nowego.
Do wypróbowania ;)
Pozdrawiam
Wracając do posta na mojej stronie: kosmetyki Phyto nie są ściśle eko, ale naturalne, poprzez bardzo dużą zawartość naturalnych skladników. Mojej wrażliwej skóry nie podrazniły.
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o dobry peeling natłuszczający to spróbuj te z Orgqnique. Ja mam kawowy i jest wspaniały dla suchej skóry. Nie trzeba po jego zastosowaniu używać balsamu.
Olejek z Alterry stosowany na wlosy, niestety podrażnił mi skórę głowy. Wolę zatem stosować samą oliwę z oliwek, która wręcz koi skórę.
Na twarz stosuję olejek z Nuxe. Jest wydajny i bardzo dobry. Bogaty w szlachetne olejki :)
Taki balsam do ciała kokosowo-limonkowy chętnie bym wypróbowała :-)
OdpowiedzUsuń