Sama bardzo lubię czytać posty o tym co Wy lubicie, polecacie, co chciałybyście dostać od Świętego Mikołaja... Niedługo taką listę sporządzę... Lecz póki co, chciałabym Wam opowiedzieć o produktach, ubraniach, akcesoriach, bez których nie wyobrażam sobie tej jesieni i które się u mnie w tym czasie absolutnie sprawdziły...
Na początku jesieni kupiłam sobie ogromne, ciepłe swetrzysko. Mogę się w niego opatulić niemalże cała, jest strasznie ciepły i tak jak przy zakupie zapałałam do niego miłością, tak ta miłość trwa... ;)
Jest zrobiony m. in. w 10% z wełny i 30% z moheru, reszta to standard, ale gatunkowo jest naprawdę świetny :).
Pochodzi z włoskiego sklepu Unisono, do którego będę na pewno zaglądać. (Zdjęcia pochodzą z tej samej strony).
Moim kolejnym ulubieńcem, bez którego nie wyobrażam sobie tej jesieni jest woda toaletowa Flora by Gucci:
Nigdy nie przepadałam za żadnym zapachem Gucci, generalnie wolę zapachy świeże, a wśród moich klasyków są Happy Clinique, Into the Blue Escada, I love love Moschino, czyli zapachy o nutach cytrusowych, orzeźwiających... Flora by Gucci to mieszanka nut świeżych z kwiatowymi, jednak będąc w Hebe pomyślałam sobie, że potrzebuję czegoś bardziej ciężkiego na zimę. Pani, która zaproponowała mi ten zapach znała się na rzeczy i cudownie zwróciła moją uwagę na tę wodę toaletową. Inaczej, nawet bym ich nie zauważyła. Dziś mogę powiedzieć, że oprócz tego, że zapach bardzo mi się podoba, to wydanie tego zapachu jest naprawdę świetne dla każdej babeczki. 4 flakoniki po 15 ml, a każdy z nich wkłada się do pięknego opakowania stylizowanego na zrobione z białej, pikowanej skóry... Dodatkowo jest bardzo trwała!!! Naprawdę nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek miała tak trwałą wodę toaletową.... Jedyny mankament to pompka, która potrafi się zaciąć... Ale czego się nie robi, by być piękną... ;).
Następnym moim ulubieńcem, od którego zaczynam się powoli uzależniać jest olej kokosowy, który zakupiłam na stronie Zrób Sobie Krem.
Kupiłam ten organiczny, który jest naprawdę świetny, ale op. 80 g. może się okazać niewystarczające... Używam go na twarz, włosy, ciało, do masażu, a niedługo zacznę go używać w kulinariach, zatem będę potrzebowała jego większą ilość :). Dlatego planuję poczynić zakupy u jakiegoś innego sprzedawcy. Może mi coś polecicie?
Ostatnio moim ulubieńcem jest również balsam do ust i policzków z The Body shop, który recenzowałam tutaj
Ponieważ była recenzja, rozpisywać się nie będę. Powiem tylko, że jest naprawdę świetny.
Kolejnym kosmetykiem, który zaczyna zdobywać moje serce są naturalne wyroby Smykusmyka
Obraz pochodzi z http://scianymajauszy.blogspot.com/ |
Te kosmetyki powaliły mnie na kolana.... Widać w nich pasję i serce Patrycji, która "lepi" je sama i pakuje z namaszczeniem w słodkie eko opakowania. Mają kształty babeczek, motylków i masę zapachów, a przede wszystkim świetne, naturalne składy. Nie wspomnę o cenach, które są naprawdę niewygórowane, a dość ciężka konsystencja wydaje mi się idealna na jesienno-zimowy czas...
I ostatnim ulubieńcem, choć wymieniać mogłabym jeszcze długo..... jest pomadka Burt's Bees z wosku pszczelego, którą zakupiłam na stronie Zalando. O zestawie pisałam tutaj, ale najbardziej ukochałam sobie właśnie ten balsam do ust, który uważam za najlepszy jaki kiedykolwiek miałam :).
Na pewno wejdzie na stałe do mojej pielęgnacji :).
Zapomniałam jeszcze wspomnieć o mojej ukochanej zielonej herbacie, bez której nie wyobrażam sobie żadnej pory roku, a o tej porze lubię aromaty bardziej korzenne, pieprzowe. Kupuję ją na wagę w znanych i ogólnodostępnych sklepikach i uważam, że właśnie ta gatunkowo jest bardzo dobra.
Mam nadzieję, że post przypadł Wam do gustu. Czekam na Waszych jesiennych ulubieńców, wśród których mam nadzieję znowu znaleźć coś dla siebie :).
Niedługo kilka słów o dyniowych lampionach, które robię co roku, oraz przepis na zupę z dyni i ciasto dyniowe :)
Miłego dnia :).
Pa!
Ja swój olej kokosowy zamawiałam wcześniej z internetu, ale następny już chyba kupię po prostu w zwykłym sklepie spożywczym.. :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie... :)
UsuńWysłałam do Ciebie maila, odpiszesz? :)
UsuńOczywiscie :)
UsuńPlanuję kupić sobie taki ciepły sweter, ale chciałabym z guzikami... Niestety kiedy był w Zarze, nie kupiłam go, a teraz w żadnym sklepie żaden sweter tego typu nie spełnia moich oczekiwań :(
OdpowiedzUsuńJa lubię właśnie takie w trójkącie, be guików, produ dłuższe... :)
UsuńUwielbiam takie swetry ale nienawidzę wełny i nawet jeśli jakaś rzecz miałaby 0,0000001% jej domieszki to mnie by taki ciuch gryzł niemiłosiernie ;D
OdpowiedzUsuńMoja mama ma podobnie i czsem jak jesteśmy na zakupach to zdarza nam się powiedzieć "to mnie gryzie na sam widok" czyli my już z daleka wiemy i widzimy co się święci :D
a ja właśnie uwielbiam, wełnę, kaszmir... Ale cóż tu wymagać, w końcu jestem baba leśnej polany ;)
Usuńten balsam do ust i policzków wygląda "smakowicie";)
OdpowiedzUsuńI taki jest.. :) Dodatkowo, to taki fajny, subtelny mat...
UsuńNo sweter super!! Tez lubie miec taki sweter w ktory sie otule jak mi zimno!! :)
OdpowiedzUsuńCzyli ostatnio cały czas... ;)
UsuńNiby jestem fanką wiosny, a jednak fajnie że mamy 4 pory roku.. Że jest pora roku, w której można bezkarnie poleniuchować pod ciepłym kocykiem :)
Przez Ciebie i tamten post skusiłam się na zakupy w Zalando i zostałam właścicielką dwóch balsamów do ust Figs & Rouge :P Zastanawiałam się również nad Burt's Bees, ale to może następnym razem.
OdpowiedzUsuńNie przeze mnie, tylko dzięki mnie ;)
Usuńa tak na serio, ja Figs&Rouge zostawiam sobie na lato, bo mam wersję chłodzącą z miętą.
Musze sie rozejrzec za tym balsamem do ust I policzek bo mnie zachęciłaś ;)
OdpowiedzUsuńFajnie, że napisałaś o tym oleju kokosowym, bo ja wciąż się zastanawiam nad zakupem i byłam ciekawa gdzie zakupiłaś swój :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńCieszę się, że balsamy przypadły Ci do gustu :)
OdpowiedzUsuńDołożyłam do oferty sole i kule kąpielowe :)
A ten balsam do ust sama muszę wypróbować :)
Oj, przypadły,przypadły :)
Usuń