Weekendowo na leśnej polanie robimy rzeczy proste, zwyczajne, w zwolnionym tempie i to nas bardzo cieszy :). Głównymi rozrywkami w jesienno zimowej aurze jest czas przed kominkiem z kubkiem herbatki w ręku, spacery po lesie bogatym w różnorodność gatunków drzew i krzewów: starych świerków i sosen, jałowców, brzózek... A także czas z końmi... Ja konno jeżdżę na niespecjalnym poziomie i niestety rzadko, ale pan M. robi to dużo lepiej i częściej... za to oboje lubimy z końmi przebywać, gdzie w zaprzyjaźnionej stadninie są też przyjazne mordki i mordeczki czworonożne i dwunożne :)... Martucha biega tam zazwyczaj z aparatem, za co jest ganiona ze wszystkich stron, przez co walka jest trudna, ale warta świeczki... :)
Tydzień temu mieliśmy okazję uczestniczyć nie pierwszy raz w Hubertusie, czyli corocznym święcie myśliwych, w tym przypadku zaadoptowanym przez koniarzy. Pogoda dopisała, było piękne słońce, a jesień odsłoniła wspaniałe krajobrazy bogate w różnorodność barw. Odbyła się gonitwa za lisem, czyli pogoń za zeszłorocznym królem jeźdźców, który konno rzecz jasna uciekał przed resztą jeźdźców z przyczepioną lisią kitą. Zabawa polega na tym, żeby tę lisią kitę złapać. Zatem cała grupa jeźdźców podąża za królem z ogromną nadzieją na złapanie trofeum, a jeździec wytrawny, więc zadanie łatwe nie jest. Widowisko wspaniałe, tym bardziej, że odbywa się na malowniczych, rozłożystych łąkach wśród starych lasów, w jesiennej oprawie....
Jeźdźców spotkałam przypadkiem w lesie jadąc na miejsce gonitwy :).
Tuż po nich usłyszałam stukot kopyt, a po chwili zobaczyłam kilka koni wyłaniających się z mgły....
Kilka koni uciekło ze stadniny... Chyba strasznie chciały uczestniczyć w pogoni :).
W tym roku ukochany był blisko, ale jeszcze nie tym razem... Nowy
król zdobył swe trofeum, a reszta koni przejechała triumfalnie
kilkakrotnie przed poruszonymi widzami... Nie obyło się bez kłopotów i
przygód bo pogoń do łatwych nie należy, ale ostatecznie wszystko
skończyło się dobrze. Wieczorem zasiedliśmy do ogromnego ogniska, a
koniki mogły zasłużenie odpocząć... :).
Tak było tydzień temu... a wczoraj spadł pierwszy śnieg.... Dziś zbieraliśmy grzyby wprost spod białej pierzynki... ;)
A jak Wam minął weekend?
Kolejny tydzień pracy zapowiada się krótki, ale mimo wszystko życzę Wam dużo sił na stawienie czoła poniedziałkowi :).
Pa!
ale przyjemny post :) śliczne konie :)
OdpowiedzUsuńsłodkie są :)
Usuńja już sobie upatrzyłam taką bluzę, ma napis "don't let monday ruin your sunday", mam nadzieję że będzie moja :D
OdpowiedzUsuńdobre... ;) a gdzie taką można kupić?
UsuńDiverse :)
UsuńA dziękuję za info :)
Usuńpiękne i mądre zwierzęta, kiedyś jeździłam konno, ale było to dawno temu...
OdpowiedzUsuńPrawda :)
UsuńZazdroszczę! Sama chętnie pojeździłabym na koniu, ale niestety - mam ogromną alergię:(
OdpowiedzUsuńJa też mam, ale chyba nie ogromną, a umiarkowaną ;)
UsuńKonie to bardzo cudowne stworzenia;)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcia, takie magiczne! Uwielbiam konie!!
OdpowiedzUsuńWylewasz ciepełko na moje serducho... :D
UsuńKoniki są kochane:)) Marzy mi się mieć stadninę:))
OdpowiedzUsuńZajęcie ciężkie, ale prawdopodobnie radość niezmierna w tych dobrych momentach... :)
UsuńFantastyczne ujecia. Konie sa piekne :)
OdpowiedzUsuńwww.katejano.com
Dziękuję... a koniki... taak... :)
Usuń