czwartek, 14 czerwca 2012

Mazurska sobota - czyli post zaległy

Pewnej pięknej majowej soboty spędziliśmy bardzo miły czas. Znajomi złożyli nam wizytę, urządziliśmy więc sobie małą biesiadę z szaszłykami grillowanymi w roli głównej.


Szaszłyczki polecam, bo mogą być doskonałą odmianą, oraz są zdecydowanie zdrowsze niż kiełbaski i inne grillowe świństewka.

Wieczorem natomiast, podczas gdy panowie oglądali mecz, my wybrałyśmy się na krótki spacer nad pobliskie jezioro. 


Kocham te mazurskie krajobrazy i zapachy...


Obdarowałam również moją instruktorkę  małym drobiazgiem z okazji zbliżającego się jej niebawem święta:



Nie jest to żaden ze znanych producentów bransoletek tego typu, znalazłam ją w konnym sklepie, ale od razu wpadła mi w oko :).



Kocham ten nasz mazurski czas, kocham zapach mokrej ziemi i dźwięki wodnego ptactwa. W szczególności ptaka, który zwie się bąkiem i "dmie butelkę" ;)... Jeśli nie wiecie o co chodzi zapraszam w nasze okolice, gdzie dowiecie się tego oraz całej masy innych przyrodniczych ciekawostek... :).

Pa!




8 komentarzy:

  1. z grilla najbardziej lubię banany i oscypki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Banany robiłam raz na warsztatach z Pascalem z jakimś wywarem cytrusowym i z czymś jeszcze ale nie pamiętam... Conajmniej jak magiczny napój Galów... ;) Mniam, a łoscypki i inne pseudo camembert na grillu - pycha!

      Usuń
  2. też lubię szaszłyki z grilla i spacery wokół jeziorka :))

    OdpowiedzUsuń
  3. rewelacja;) skądś kojarzę te mazurskie krajobrazy;))) pozdrawiam bardzo gorąco;)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz mnie cieszy, na każdy odpowiem, wszelkie pytania możecie zadawać też tu :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...