Rodos pokochałam nie tylko za kite, ale również za masę innych aspektów, ludzi i sytuacji, które napotykałam tam każdego dnia. Kocham ją za życzliwość lokalesów, za przydrożne stragany ze świeżymi owocami i różnorodność krajobrazów... Za to, że w jednym miejscu mam góry, morze i doliny. Kocham tę wyspę za różnorakość jej roślinności i ogromną mnogość plaż, z których każda wygląda zupełnie inaczej. Lubię jej ogromne przestrzenie, spowite błękitem bezkresnego morza, które nie wiadomo gdzie się łączy z niebem... Kuchnia... ach ta niezapomniana kuchnia i jej smaki, które choć bardzo się staram, to nie powtórzę ich w Polsce... A te wąskie uliczki małych miasteczek... Są ogromnie klimatyczne... a na nich lokalny gwar. Czasem z kolei tajemnicza, całkowita pustka, która też ma swój urok. Baklawa z pobliskiej "Baklawowni" - cukierni, jakiej u nas nie znajdziecie. To są rzeczy, które zapadły mi w pamięci i dla których będę tam wracać. Każdy z nas zapamiętuje swoje ulubione miejsca inaczej i lubi je za coś innego. Ja Rodos zapamiętałam właśnie tak. :)
Jakie są Wasze wspomnienia z takich wyjazdów?
Wolicie podróżować na własną rękę i mieć większy kontakt z lokalną społecznością, kuchnią i kulturą?
Czy Waszą ulubioną formą wypoczynku jest czas spędzony w dobrym hotelu, na leżaczku z kolorowym drinkiem w ręku? Tego drugiego absolutnie nie potępiam i czasem też mam ochotę na taki rodzaj odpoczynku :).
Pa!
Ale ci zazdroszcze!!!
OdpowiedzUsuńJa też wolę aktywną formę wypoczynku
Takie leżenie plackiem strasznie mnie nudzi
widzę tam mojego kota!! :)
OdpowiedzUsuńZdjęcie z kotem było specjalnie dla Ciebie, wiedziałam że będzie oddźwięk ;).
UsuńZawsze jeździłam z biur podróży, ale korcą mnie takie wycieczki organizowane na własną rękę:) może w przyszłym roku:)
OdpowiedzUsuńCudowne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńGrecję kocham. Rodos mi się marzy. Cudowne zdjęcia!
OdpowiedzUsuń