Kilka dni mnie nie było, ale to za sprawą pewnych zmian w moim życiu, m. in. zawodowych...
Wracam dziś z wspomnieniem istnej sushi manii jaka zapanowała w ostatnim czasie mojej w rodzinie ;). Otóż babcia z lasu planując imieniny dziadka poprosiła mnie ostatnio, abym przygotowała dla rodzinki jakiś zestawik sushi. Oczywiście babcia jak to babcia, sama nagotowała mięs dzikich i nie tylko, a dziczyznę przyrządza wyjątkowo dobrą. Tak dobrą, że "nie lubiący dziczyzny" nie są w stanie rozpoznać, że to nie zwykłe mięsko ze sklepu, a to już sztuka! I tak moje sushi miało konkurować z wysokiej klasy sztuką kulinarną mojej babci... Szans w tym starciu obiektywnie i subiektywnie nie miałam żadnych...
Furrorę zrobiło, a i owszem, ale bardziej jako ciekawostka. Tzn. z bliższą rodzinką jadamy od czasu do czasu i ciekawostką żadną już nie jest, lubimy bardzo. Ale dalsze ciotki i babcia babulinka wiosłowały pałeczkami całe uradowane wszystkim, co z sushi związane :).
Ja ekspertem nie jestem, sushi robię proste z własnymi małymi modyfikacjami, ale nam smakuje, a cenowo wychodzi dużo korzystniej niż w restauracji. Jeśli zastanawiacie się jak zrobić sushi, odpowiedź znajdziecie tutaj, w poście który zamieściłam jakiś czas temu.
Takim oto sposobem i jestem pewna, że z czystej chęci zabawy i ciekawości Martuchowe sushi szło na rodzinnej imprezie łeb w łeb ze specyjałami babci z lasu :D. Jak widzicie można żyć na odludziu, można czasem nie mieć prądu, można niejedną burzę przeżywać jak nie byle huragan, można być zasypanym śniegiem zimą i z trudem otwierać drzwi i my generalnie takie życie prowadzimy częściej lub rzadziej, ale mam nadzieję, że będzie tylko częściej. I co najważniejsze na tym odludziu można wciąż żyć życiem normalnym, bez totalnego odcięcia od obecnych trendów, smaków i innych uciec współczesnego świata. Korzystamy więc i my :).
A Wy lubicie sushi? A może znacie jakąś fajną stronę z ciekawymi przepisami na sushi?
Bo chciałabym swoje trochę urozmaicić.
Kończę post o sushi i życzę Wam miłego wieczoru, dobrego poranka i jeszcze lepszego dnia w zależności od tego, kiedy to czytacie :).
Pozdrawiam z leśnej polany :).
Pa!
kocham sushi, tylko musi być bez wasabi, bo za ostre! resztę mogę łykać garściami!!! mniam!
OdpowiedzUsuńa ja wasabi ukochałam sobie ponad wszystko ;)
UsuńAh... ale mi smaka narobiaś :P
OdpowiedzUsuńwww.beauty-fresh.blogspot.com
Taa... sobie też :)
UsuńUwielbiam sushi!
OdpowiedzUsuńJa też :) Ale co ja tu będę wymyślać, ja po prostu lubię jeść :)
UsuńAż się głodna zrobiłam :)
OdpowiedzUsuńSmacznie od samego rana ;)
OdpowiedzUsuńNa leśnej polanie jedzenie to podstawa ;D
UsuńMuszę wreszcie zrobić takie domowe sushi, w restauracji po zjedzeniu tych kilku kawałeczków zawsze mam ochotę na więcej, ale zawsze szkoda przepłacać...A w domu można zrobić jak się chce, i ile się chce :)
OdpowiedzUsuńTak. I w tej samej cenie masz co najmniej 3 x więcej... Do suszarni od czasu do czasu oczywiście też warto pójść :)
UsuńDziękuję, zajrze
OdpowiedzUsuńchoć nie lubie sushi to wygląda bardzo apetycznie :D
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńWszystko wygląda taaaaaak pysznie!!! :-)))
OdpowiedzUsuń:)
UsuńFantastycznie! Dzieki Ci wielkie za ten post. Juz od dawna chodzi mi po glowie, zeby zrobic samemu sushi i chyba juz mnie odpowiednio zmotywowalas :)
OdpowiedzUsuńwww.katejano.com