wtorek, 27 maja 2014

Kwiaty dla bliskiej osoby - bukiet DIY

Tuż za nami dzień mamy, ważny dla wielu z nas, a wiele mam zostało obdarowanych kwiatami i innymi miłymi drobiazgami. Takich dni w roku, kiedy chcemy sprawić komuś przyjemność jest wiele. Ja uwielbiam obdarowywać bliskich kwiatami, ale też sama kocham być nimi obdarowywana :). Ubóstwiam też mieć świeże kwiaty w domu.

Jeśli chcesz kupić kwiaty dla bliskiej osoby, dlaczego nie przygotować takiego bukietu samemu?
Rok temu pisałam o bukiecie zrobionym z polnych kwiatów, jednak wiem że nie każdy ma ten szczęśliwy dostęp do bujnych łąk pachnących różnorakimi roślinami. 

Dlatego zachęcam Was do prostego rozwiązania jakim jest zakup kwiatów w markecie (np. w Biedronce, gdzie bukiet 7 tulipanów kosztuje ok. 8zł). Jeszcze lepiej jeśli macie dostęp do jakiejś giełdy kwiatowej bądź hurtowni, czysty bukiet można też kupić u starszej pani na ulicy, a kwiaty z takich miejsc będą prawdopodobnie mniej zmęczone, zdrowsze i postoją dłużej. Ja jednak przed dniem mamy kupiłam 2 bukiety w jednym z  marketów. W lesie przed domem zebrałam trochę liści i ciekawie wyglądające źdźbła traw. Wszystko poskładałam do kupy i przewiązałam wstążką, oczywiście z resztek po prezentach, bo takie rzeczy skrupulatnie zbieram i wykorzystuję wielokrotnie. Resztki z "zieleniny", które widzicie w prawym dolnym rogu oczywiście powędrowały do kompostownika :).


"Zabieg" nie miał na celu jakichś oszczędności, choć rzeczywiście za taki bukiet można zapłacić między 50-70 zł, a ten kosztował całe 16,-. W zeszłym roku kupiłam mamie kwiaty w regularnej kwiaciarni i wysłałam pocztą kwiatową. Jednak robiąc taki bukiet ma się poczucie, że jest to nasza praca i nasz poświęcony w przygotowanie jego czas. Myślę, że zyskuje dzięki temu na wartości również w oczach obdarowanego. :)

Powiem Wam jeszcze, że już od roku zbieram się do własnoręcznego przygotowania syropu z młodych pędów sosny. Owe pędy już częściowo zebrałam, co widzicie w lewym dolnym rogu kolażu. Będę je zasypywać cukrem i zgodnie z recepturą wspaniałej kobitki jaką jest Asia z Green Canoe przygotuję z nich syrop. Miałam na niego chrapkę już półtora roku temu, kiedy przeczytałam o nim na blogu Asi, jednak w zeszłym roku moment zbioru pędów przeoczyłam. na szczęście będąc zimą w Tatrach zakupiłam taki wytwór w lokalnym sklepie z tatrzańskimi dobrociami i kiedy kilkanaście dni później dopadło mnie wstrętne chorubsko, naprawdę mnie poratował. Jest bardzo aromatyczny przez zawartość olejków eterycznych, oraz doskonały do stosowania w profilaktyce przeziębień, na wzmocnienie odporności, walkę z kaszlem, katarem, bólem gardła czy ogólnym osłabieniem. Ot taka naturalna, babcina metoda na przeziębienie :). Asia proponuje też wersję z miodem zamiast cukru i cytryną. Muszę zrobić ich więcej, bo z założenia staram się nie stosować żadnych chemicznych medykamentów, chyba że jestem do tego zobligowana przez lekarza i to w ostateczności. 

Polecam Wam przygotowanie tej dobroczynnej mikstury :)

Wspominając jeszcze dzień mamy powiem Wam, że spotkaliśmy się rodzinnie w domu moich rodziców w przeddzień tego święta, ja złożyłam na ręce mojej mamuś kwiaty i słodycze, jak na zdj. poniżej, wraz ze wspaniałymi bezami zakupionymi w lokalnej cukierni niczym nie różniącej się od tych bajecznych, francuskich (na pewno napisz kiedyś o niej kilka słów). Bezy ułożyłam na szklanej paterze dookoła truskawek. Wszystko wyglądało niczym pyszny truskawkowo-bezowy tort. To moje kolejne DIY, tym razem na szybki "tort" :)

Jeśli kochacie ciepło i słońce tak jak ja, życzę Wam kolejnych pięknie słonecznych dni :) Do następnego napisania.

Pa!



4 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Taki. . Zwyczajny, ale czasem najprostsze rzeczy są najtrudniejsze :)

      Usuń
  2. Ja nie lubię pań w kwiaciarni, które do bukietów dorzucają tony folii i wstążki. O wiele bardziej wolę kilka kwiatów związanych tasiemką materiałową. - Od serca, za to prosto i dla osób o minimalnych zdolnościach manualnych (takich jak ja) to szansa na zrobienie czegoś od siebie. ;)

    Moja siostra za to często "bawi" się w florystkę, zwłaszcza w zakresie okolicznościowych stroików na stół i wiązanek na groby bliskich. Koszt o wiele mniejszy - kilka kwiatów i gąbka, a cała reszta rośnie w ogrodzie, a wkład nieporównywalny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też cenię prostotę we florystyce, najbardziej lubię kwiaty saute, bukiet tulipanów bez niczego to mój zdecydowany faworyt, choć lubię też eustomę, słonecznik, niezapominajki... :)

      Usuń

Każdy komentarz mnie cieszy, na każdy odpowiem, wszelkie pytania możecie zadawać też tu :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...