Ostatnio kiedy tylko mam wolną chwilę staram się spędzać czas spokojnie, z najbliższymi i na łonie natury.
Po leśnej polanie biegam najchętniej w trampkach, klapkach lub boso, ale tego wieczoru wybraliśmy się na kolację z bliskimi, wiec Martucha miała okazję przetestować swoją ostatnią zdobycz wyprzedażową - tunikę. Kolor - jak to zwykle u mnie bywa, neutralny, beżowy, czyt. praktyczny. Z resztą zobaczcie sami:
TUNIKA - UNISONO / BUTY - VENEZIA / PASEK - KAPPAHL / OKULARY - FOSSIL / PIERŚCIONEK - BIJOU BRIGITTE / BRANSOLETKA - MODNA.PL
Kolacyjka choć miała miejsce na Mazurach, odbyła się w iście Greckim duchu... Jedzonko było naprawdę pyszne, polecam restaurację El Greco w Olsztynie, a szczególnie jej liczne przystawki:
W ten weekend uzupełniłam w końcu moją solniczkę/młynek z Prymata, bo wciąż zapominałam o zakupieniu soli gruboziarnistej. Miałam tam wcześniej sól ziołową, więc i tym razem połączyłam sól z kilkoma ziołami które lubię i uzupełniłam młynek. Jeśli lubicie kupować młynek z przyprawą, nie polecam Kamisu, bo nie są wymienne, a ten jest.
Takie niby nic, a sprawiło mi to dużą przyjemność. :)
Skleciłam też peeling z tej samej soli gruboziarnistej z dodatkiem lawendy, ale to już w kolejnym poście...
Na koniec nie mogę nie wspomnieć o psicy, która też ciężko pracowała przenosząc swoje zabawki z jednego miejsca w drugie, z drugiego w trzecie i układając je w rozmaitych kombinacjach... :D
Do następnego letniego posta!
Ściskam z leśnej polany, pa!
Bardzo przyjemny post :) poczulam sie jakbym z Toba tam byla
OdpowiedzUsuńO! To jeden z najmilszych komentarzy odkąd prowadzę bloga :)
UsuńPrzecież o to nam chodzi, prawda?
ale Ci fajnie Martucha! ja cały czas w Wawie siedzę, chyba się zapłaczę ;/
OdpowiedzUsuńJa tez siedzę Martucha w wa-wie, na leśnej weekendowo...
UsuńTrza się spotkać w końcu!