Strasznie kocham obecną porę roku. Maj i czerwiec są dla mnie wyjątkowymi miesiącami, może dlatego że w czerwcu właśnie mam urodziny... A może dlatego, że ta pora roku zawsze była dla mnie radosna, bo kocham tę zieleń i świeżość natury, bo o tej porze roku wciąż nie mogę się napatrzeć na piękne widoki okolic leśnej polany, bo wciąż nie mogę nacieszyć się jej zapachami i smakami... Zapach wilgoci, mchu... Dziś nawet siedząc z rodziną blisko natury, co u nas trudne nie jest, wspominaliśmy piękne czasy - jak to się kiedyś spało w namiocie i mi się marzy taka właśnie noc w namiocie, ale nie w byle namiocie, tylko w tym starym namiocie, który specyficznie pachnie wilgocią, ma trójkątny dach i można w nim grać w karty... No, ok. W każdym teoretycznie można grać w karty, ale ja chcę właśnie w takim, więc chyba będę się musiała porozglądać na allegro za jakimś starym namiotem. Rozłożę go sobie wtedy na leśnej polanie, tuż przed leśnym domkiem i będę w nim spać słuchając odgłosów okolicznej natury, np. takiego oto "turkucia podjadka", który pięknie gra przed moim domem każdego wieczora, a brzmi niczym cykady...
Ale wracając do letnich smaków, chciałabym Wam zaproponować kilka moich ulubionych, które o tej porze roku podaję do grilla i dzięki którym na przyjęciu w ogrodzie po mięso nie sięgam :)
Mała deseczka serów, w tym oba sery z Biedronki (pleśniowy i długo dojrzewający), które zwyczajnie uważam za bardzo smaczne
Dip pomidorowy do czipsów kukurydzianych, mięsa itp. Zrobiony po prostu z pomidorów krojonych Pudliszki (kartonowe opakowanie, pomidory z bazylią i oliwą, można dodatkowo doprawić wedle uznania)
Seria przystawek (papryczki nadziewane z Biedronki, wspaniałe oliwki hiszpańskie z naszej przydomowej knajpki z zalewie czosnkowej i suszone pomidory - mniam)
Smaczne, słodkie pomidory, które prawdziwie pachną, podane z hiszpańskimi oliwkami
Tzatziki - żadnych gotowców, ani przypraw w proszku, po prostu: jogurt grecki z Biedronki, tarty ogórek zielony, czosnek, sól i pieprz, do smaku
I jeszcze raz pomidorki z oliwkami :)
Prawie jak w Grecji, za którą tęsknię przeokrutnie, a właściwie za Rodos, na którym teraz mogłabym być, bo grupa z którą jeździmy właśnie się tam wybrała. Niestety, my tym razem nie mogliśmy. Może jesienią, a może innym razem, a dziś zostają mi greckie smaki i to w nie byle jakim miejscu, bo na leśnej polanie :)
To są moi smakowi ulubieńcy i lepiej z nich korzystać teraz gdy wszystko ma smak i zapach i jest w dobrej cenie.
I jeszcze kilka obrazów z majowych i czerwcowych dni...
Zabawy z psiakami na łonie natury...
I rosa na płatkach przekwitłych tulipanów...
Tak sobie siedzę na tarasie, dookoła migoczą lampki, las szumi, turkuć podjadek gra na skrzypcach, Meonka leży w trawie, a ja pisze bloga i stwierdzam, że tu nie jest wcale gorzej niż na Rodos ;). Zatem powinnam chyba przyznać, że jestem szczęściarą, bo co weekend mogę być w tak pięknym miejscu, a kiedyś mam nadzieję będę tu znowu na stałe :)
Trzymajcie się moi drodzy i jeśli tylko możecie, odwiedzajcie Mazury, albo obcujcie jakkolwiek inaczej z przyrodą, nawet jeśli inaczej się nie da, niż po prostu w miejskim parku :)
Pa!
Wiosną wszędzie jest super, nawet w mieście.
OdpowiedzUsuńChoć jak śpiewa Pablopavo: "W słońcu w mieście zawsze ciasno...", a dalej proponuje wycieczkę do parku :D
I Ty Kurkowianka takie rzeczy opowiadasz?... OJ, Maryś! ;)
UsuńPyszności :)
OdpowiedzUsuńOjj, latem mozna pokombinować ;)
Usuńale smakowicie to wygląda ;)
OdpowiedzUsuńLetnie smaki i zapachy - mniam :)
Usuńsponsorem dzisiejszego postu jest... Biedronka!!! :)
OdpowiedzUsuńTaa ;) Myślę, że oni w tym momencie nie muszą się angażować w taki marketing. Produkt sam się sprzedaje.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuńa ja tam lubię Biedronkę :)
Usuń