czwartek, 20 sierpnia 2015

o SYROPIE Z PĘDÓW SOSNY

Dawno, dawno temu napisałam posta...
 
... a raczej skończyłam go pisząc o SYROPIE Z PĘDÓW SOSNY !!!
 
Hicior na przeziębienia, osłabienie odporności czy choćby na poprawę nastroju- taka moja mała aromaterapia.
 
Aktualna pogoda - afrykańskie upały kontra zimne noce i poranki - sprawiają, że musiałam sięgnąć do magicznej, domowej roboty apteczki. I tak przedstawiam Wam mój wyrób medyczny :) 
z przełomu kwietnia i maja - cały czas nabiera mocy :)
                                
                                                        
 
 
Pyszny, klejący, pachnący- czyli to co Tygryski lubią najbardziej ( a raczej Puchatki). Wykonanie całego syropu zajmuje kilka dni. A mianowicie zaczynamy od zrywania młodych przyrostów sosnowych- w nich jest najwięcej olejków eterycznych i mikroelementów, które w zimowe wieczory mogą stać się dla nas zbawienne ( oprócz wełnianych skarpet i ciepłego kocyka :))))
 
 


 
 
Siekamy i delikatnie rozbijamy pędy po czym układamy je naprzemiennie posypując cukrem. Tak przygotowany słoiczek odstawiamy na około 10 dni zapewniając dostęp światła, które wyciska wszystkie soki z tych wielowartościowych sosenek.
 
 
Taki syropek zlewamy do butelki i w chłodnym zaciemnionym miejscu może sobie czekać i zastąpić różne chemiczne lekarstwa.
Końcowy efekt wygląda tak:
 
 
 
Pysznie smakuje - gwarantuję :) Podobno nalewki również są niczego sobie :) Ale to do testu w następnym roku.
 
Pozdrawiam
Jasmin

16 komentarzy:

  1. Medycyna naturalna, czytaj "babcine" sposoby są najlepsze! ;) Jedyny syrop, jaki robiłam dotychczas był z... cebuli! Możesz się śmiać, ale uwielbiam jego smak ;) Sosna musi być bardziej "przyjazna" dla oddechu i myślę, że w przyszłym roku spróbuję taki syrop wykonać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stanowczo sosna jest bardziej przyjazna dla zmysłów :)

      Usuń
  2. Oj tak, pamietam jego smak. Moja babcia zawsze go robiła ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja podpatrzyłam "perfekcyjną panią domu "- Martuchę :) i nie żałuję :)

      Usuń
    2. Do perfekcyjnej mi daleko droga Justynko ;) Ja podpatrzyłam u Green Canoe... :)

      Usuń
  3. do tej pory kupowałam ale w tym roku bawię się "w słoje". może sama coś wymodzę :)
    świetny blog! obserwuję i zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem na etapie malinówki- testów ciąg dalszy :)

      Usuń
    2. Ja czekam na malinówkę z niecierpliwością ;)

      Usuń
  4. Bardzo chętnie spróbowałybyśmy takiego cudeńka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mozna je czasem kupić w sklepach ze zdrową żywnością :) A w przyszłym roku zachęcam do zbioru i wykonania :)

      Usuń
  5. To najlepsze lekarstwo. Kiedyś nie łykałam w ogóle leków, moja babcia leczyła mnie tym syropem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tak właśnie się leczę, wyłącznie tym syropem. Jestem wyjątkowym przeciwnikiem leków. ..

      Usuń

Każdy komentarz mnie cieszy, na każdy odpowiem, wszelkie pytania możecie zadawać też tu :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...