poniedziałek, 20 marca 2017

★ ★ ★ Shiseido - Benefiance, w poszukiwaniu doskonalego kremu pod oczy ★ ★ ★

Dawno nie było recenzji kosmetycznej. Dawno też nie wspominałam o mojej pielęgnacji. Prawda jest taka, że duzo łatwiej i przyjemniej opowiada mi się teraz o kosmetykach na moim kanale na You Tube, na który Was serdecznie zapraszam. Tutaj natomiast chętnie wrzucam wspominki z moich dni w Ameryce, do których w przyszłości na pewno chętnie będę zaglądać i do których też moja rodzina i znajomi chętnie zaglądają dziś. Żeby jednak tradycji stalo się zadość, chciałabym zaprosić Was na recenzję kremu do pielęgnacji okolic oczu. Kremu, o którym czuję  się  zobowiązana powiedzieć kilka słów  ;). 

Zapraszam!




Dziś mowa zgodnie z tytułem o kremie Shiseido, Benefiance, Wrinkle resist 24.


Kupiłam ten krem po wielu bardzo pozytywnych recenzjach w sieci. I po nich byłam bardzo ciekawa efektu, ponieważ sieć aż huczała o jego wspaniałych rezultatach. Chciałam sprawdzić czym tak naprawdę różni się krem za kilka stów od tego za stówę czy kilkanaście złotych.

Przy okazji powiem Wam, że na pielęgnacji raczej nie oszczędzam. Wcześniej w Polsce miałam 2 limity na kremy do twarzy i do okolic oczu. Na te pierwsze lubiłam wydać maksymalnie do 60 zl, choć czasem gdy była bardzo dobra promocja na krem z wyższej półki, zdarzało mi się wydać na taki krem maksymalnie do 100 zl. Natomiast jeśli chodzi o te drugie, zazwyczaj też wydawałam na nie okolo 60 zl, do momentu aż poznałam Origins, który w Polsce kosztował okolo 120 zl, ale byl za to niezmiernie wydajny. Wybaczcie, że tak wnikliwie wchodzę w tematy budżetowe, ale wydaje mi się, że chyba dla wielu z nas są one ważne. Moim celem w poszukiwaniu idealnego kosmetyku jest zawsze jak najlepszy stosunek ceny do jakości. 

Krem ten w Sephora w Polsce kosztuje ok 295 zl i na taką cenę nigdy bym się nie zdecydowala. Kiedy jednak znalazłam go tutaj w Stanach (w Marshall's) za okolo $34 sprawa przedstawiała się zupełnie inaczej, bo $34 to nie 295 zl, a złotych 136, około  ;). Dodatkowo patrząc na to z punktu osoby, która mieszka w USA, jest to dużo mniej. Stwierdziłam zatem, że jest to świetna okazja żeby owe "cudo" wziąć pod lupę.

Dodam, ze krem kupiłam jakieś 3 miesiące temu. Moze nawet trochę dłużej, bo było to jakoś w grudniu. Żałuję, że nie zrobiłam wtedy zdjęć okolic moich oczu,  chociaż Wy nie powinniście żałować, że nie musieliście tego oglądać ;). Jednak ok., nie zrobiłam tego i dzis musicie wierzyć mi na słowo ;)

Przejdzmy zatem do meritum sprawy. Krem ma dość tłustą i gęsta formułę. Polecam raczej stosować go na noc, chyba że macie bardzo suchą cerę i lubicie "ciężkie" produkty stosować na codzien. Wchłania się dość dobrze, choć nie jakoś genialnie, bo jak mówiłam ma wyjatkowo bogatą formułę, pozostawia lekki, tłusty film, który też pięknie opalizuje. Okolica oczu wydaje się być wspaniale nawilżona, odżywiona, rozświetlona, a co najważniejsze, jest to jedyny krem po którego stosowaniu zauważylam dość mocne spłycenie zmarszczek mimicznych. I stało się to już po około 2 tygodniach ciągłego stosowania rano i wieczorem. Specjalnie zaczelam go stosować tak intensywnie na początku, ponieważ chciałam aby rezultaty były szybciej widoczne. Dodam, że opakowanie jest piękne, ekskluzywne, szklane, a zapach typowy dla kosmetykow "z wyższej półki" do cery dojrzalej. Nie mogę nie wspomnieć o wydajności. Jak widzicie na zdjęciach, zużycie to około połowa produktu, a tak jak pisałam wcześniej mam go około 3 miesiące, z czego przez około pierwsze 2-3 tygodnie stosowałam go 2 x w ciągu doby, później ograniczyłam się do stosowania wieczornego, ponieważ rano używałam mój produkt z  Origins, choć przyznam że czasem zdarzało mi się go nałożyc również rano. Sądzę, że stosując go 2 x dziennie powinien starczyć między 3-4 miesiące. Stosujac go raz dziennie, może nam służyć nawet około pół roku, a może nawet więcej.



I teraz ostatnie pytanie. Czy kupiłabym go będąc w Polsce? Zanim po niego sięgnęłam, pewnie nie. Jednak teraz gdy wiem, jak wspaniałe rezultaty daje, hmm... może od czasu do czasu w ramach kuracji. Czasem jest tak, że ktoś chce nam sprawić prezent, czasem jest tak że kilku członków rodziny się na niego "składa", a czasem po prostu nas stać. Jeśli któryś z tych wariantów Was dotyczy i macie lat 27+, bo myślę że wcześniej raczej nie ma większego sensu stosowanie takiej pielęgnacji, serdecznie Was zachęcam do kupienia tej perełki Shiseido. 

Tym samym odpowiadając na moje pytanie zadane na początku tego wpisu, czy warto zainwestować w drogi kosmetyk do pielęgnacji odpowiem tak, na pewno nie w każdy, ale w ten zdecydowanie tak. Każdy produkt, każda marka to odrębna historia i reguła że każdy drozszy produkt jest lepszy od tego tańszego raczej się nie sprawdza, a może lepiej powiedzmy, że taka reguła nie istnieje. Są zaś perełki wśród kosmetyków tańszych i droższych, a jedną z nich jest ten krem. Wciąż jednak uważam ze kosmetyki wysokopółkowe wciąż są za drogie na nasze polskie realia i powinny nas tyle kosztować co np. te apteczne.  

Na koniec podsumuję wszystko jak to robiłam kiedyś:

- nawilżenie - 5/5
- działanie przeciwzmarszczkowe - 5/5
- konsystencja - 5/5
- zapach - 5/5
- opakowanie - 5/5
- cena w Pl (ok.295 zł) - 2/5

- cena w USA (ok.$34 w promocji) - 4/5

Jeśli szukacie dobrego kremu pod oczy, zastanawiacie się jaki krem pod oczy kupić, bądź jaki naprawdę jest ten produkt od Shiseido, mam nadzieje, że odpowiedziałam choć odrobinę na Wasze pytania :).

Do następnego napisania :)

Pa!

34 komentarze:

  1. To druga recenzja jaką czytam o tym kremie tylko że i ciebie dobrze się spisał cena trochę wysoka i najpierw musiałabym mieć próbki aby wiedzieć czy inwestować ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. kurcze ceny w PL powalają :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Super recenzja! Pisz częściej Kochana! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. do drogich kosmetyków trzeba "dorosnac" i przekonalam sie o tym nie raz, ze tansze odpowiedniki czasem kosztuja nasze portfele (i zdrowie) duzo wiecej :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nigdy nie miałam nic z Shiseido, jakoś ceny kurczę powalają mnie :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo kuszący produkt, ale za cenę prawie 300 zł raczej się nie zdecyduje. Szkoda, że w Polsce jego cena nie jest podobna jak w Stanach, haha.

    OdpowiedzUsuń
  7. szkoda że cena zaporowa bo bym przetestowała

    OdpowiedzUsuń
  8. Słyszałam już sporo dobrego o kosmetykach tej marki, ale ceny dla mnie niestety za wysokie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, dopiero jak przetestowalam i zobaczlam że mi służy, może zainwestowalabym kiedyś w niego w Polsce. Bez dwóch zdań jednak zgadzam się ze ceny w Polsce to kosmos...

      Usuń
  9. uuuuu nic tylko kupować na mega promocji

    OdpowiedzUsuń
  10. cena w Polsce jest zaporowa... nie wyobrażam sobie bym miała kupić po cenie regularnej

    OdpowiedzUsuń
  11. jestem ciekawa czy sprawdziłby się u mnie. Tylko,że cena przeraża :p

    OdpowiedzUsuń
  12. Nigdy jeszcze nie używałam żadnego kremu pod oczy, ale coś czuję, że najwyższy czas zacząć ;D

    OdpowiedzUsuń
  13. Mnie na razie na niego nie stać, ale szukam właśnie czegoś dobrego pod oczy. A powiedz, co byś polecała :
    jaki krem na noc ? Cera mieszana
    jaki krem na dzień ?
    może też masz jakiś sprawdzony krem pod podkład, makijaż ?
    Jestem generalnie alergikiem, więc podchodzę ostrożnie do takich rzeczy, ale jakbyś podała nazwy, to zapytałabym w sklepach o saszetki i zobaczyła czy sprawdza się to w moim przypadku.
    Dzięki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety kochana, będzie mi ciężko doradzać osobie która ma cerę mieszaną bo sama mam sucha i wrażliwą. Ale wydaje mi się że jeśli jesteś alergików na pewno coś z aptecznych. Ja zawsze byłam zadowolona z Bioderma, La Roche Posay i Iwostin. Spróbuj coś do Twojego typu cery. :) Zapraszam też do moich 2 zestawień kremów które polecam do takiego typu cery jaki mam ja. Znadziejsz w wyszukiwarce po prawej stronie na moim blogu.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  14. Słyszałam o nim coś nie coś :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Cena kosmiczna, aż jestem w szoku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda ale jak zawsze powtarzam. Wszystko bierze się z czegoś. Dopóki złotówka będzie taka jaka jest,albo dopóki nie wprowadzimy euro,nie będziemy mieć dobrych cen na towary importowane.

      Usuń
  16. w pierwszej chwili cena faktycznie trochę szokuje. Bo 300zł za krem to wcale nie mało. Ale jeśli przyjrzeć się temu bliżej: połowa opakowania wystarczyła Ci na 3 miesiące, zatem 300zł na pół roku to już nie tak dużo. Można powiedzieć, że to pewnego rodzaju inwestycja. Czasem lepiej jest kupić "raz, a dobrze" niż co miesiąc sprawdzać inny krem, mniej lub bardziej skuteczny wydając na niego podobne w skali miesiąca pieniądze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokladnie! Bardzo fajnie to ujęłas. Kupujemy 1 krem za kilkanaście lub kilkadziesiąt złotych. Efektów praktycznie nie ma a przy okazji nudzi nam się jego zapach czy coś tam, przez ąa całą "nijakosc", wiec sięgamy po kolejny czy 2 kolejne. Za te cenę moglibyśmy juz 1 porządny kupic lub choć jego połowę. Ale niech każdy robi tak jak uważa :)

      Usuń

Każdy komentarz mnie cieszy, na każdy odpowiem, wszelkie pytania możecie zadawać też tu :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...