piątek, 16 października 2015

Prezenty z Wysp Kanaryjskich i co warto kupić w Lidlu

Witam wszystkich w te iście jesienne dni :)

Dziś przychodzę do Was z krótkim wpisem, bo w moje rączki wpadło kilka zdobyczy,  a ponieważ sama chętnie czytam takie informacje na Waszych blogach,  chciałabym i z Wami ja podzielić się moimi nowościami.

Tatuś mój kochany był ostatnio na wyjeździe na Wyspach Kanaryjskich i jak to zawsze z takich wyjazdów i tym razem przywiózł mi kilka podarków.  A jako, że wie że jestem wielką fanką kosmetyków i słodyczy,  to właśnie w tych 2 kierunkach poszedł ze swoimi zakupami dla mnie ;). Popatrzcie sami.

Dostałam zestaw kosmetyków na bazie 100% aloesu,  z którego podobno Gran Canaria jest słynie. Z chęcią przetestuję choć mam malutkie obawy czy przypadkiem mnie nie uczulą. Ale kto nie ryzykuje ten nie ma. ;) Generalnie skład tych kosmetyków nie powala, bo mają na pierwszych miejscach SLS,  ale są to typowe produkty robione pod turystów.  Jednak cała seria wygląda bardzo zachęcająco i jak już pisałam z chęcią wypróbuję je na własnej skórze :)


Drugą częścią prezentu były małe słodkości w postaci ciasta z migdałami oraz konfitury z mango, które są dla mnie nie lada rarytasami ;) Ciastko pewnie długo nie poleży,  ale już konfitura zapewne umili mi niejeden zimowy wieczór przy aromatycznej herbatce :).


Przy okazji tego wpisu nie mogę nie wspomnieć o Francuskim tygodniu w Lidlu,  który albo już był albo jest w trakcie. W każdym razie francuskie produkty na pewno znajdziecie wciąż na półkach i w lodówkach tej sieci. Ja zakupiłam małże z czosnkiem i makaroniki.  I tu uwaga, oba skosztowałam i oba były genialne. Tzn., oczywiście,  świeże makaroniki po 4 zł za szt. będą smaczniejsze,  ale tylko odrobinę.  Te kosztowały 15 zł za 16 szt i są naprawdę pyszne. Znajdują się w zamrażarce i rzecz jasna są mrożone, ale moje odmarzły w trakcie transportu do domu (30 min) i kompletnie nie było czuć ze były mrożone.  Natomiast jeśli chodzi o małże,  to abstrahując od tego dziwacznie zielonego koloru, który nie oznacza nic złego, bo w składzie nie mają żadnej chemii, chyba że kryje się ona pod enigmatycznym zwrotem "przyprawy", były naprawdę pyszne, szczególnie ze świeżą bagietką maczaną w masełku,  palce lizać!  Koszt to tylko 9,99 za całkiem sporą porcję która posłuży na przystawkę dla 2 osób.


W tematycznych tygodniach w Lidlu czasem zdarzają się naprawdę bardzo smaczne produkty.

OK., ja uciekam i ponownie życzę Wam wspaniałych październikowych dni, kolorowych jak jesienne liście i okraszonych zapachem i światłem klimatycznych, otulających świec :)

Do następnego napisania!

Pa!

22 komentarze:

  1. Aj makaroniki :) Jak będę w Lidlu to muszę koniecznie kupić :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba będe musiała zajrzeć do Lidla :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja bardzo często kupuje w Lidlu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj ten wszechobecny sls... ;/ ale fajnie, że tata pamięta. Moja mama tak samo. Jak tylko gdzieś jedzie to wiem, że przywiezie mi kosmetyki i słodycze. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ach te makaroniki, pyszności! Na szczęście w mojej piekarni obok domu jest piekarnia francuska, która własnie codziennie takie wypieka. :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nieładnie tymi makaronikami kusić ciężarną! :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Lidl ma super produkty, czekam ta tydzień amerykański i masło orzechowe (genialne!). Od poniedziałku zaczyna się tydzień włoski i też się na coś dobrego skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jednak te makaroniki są za drogie nawet ze zniszką.
    Zazdroszczę kosmietyków z Wysp Kanaryjskich ;)

    Pozdrawiam
    Brzydki Ptak Blog
    Zapraszam do udziałyu w konkursie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Odpowiedzi
    1. Oj to radzę się pospieszyć, bo widziałam ze znikają z półek jak świeże macaroons ;)

      Usuń

Każdy komentarz mnie cieszy, na każdy odpowiem, wszelkie pytania możecie zadawać też tu :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...