sobota, 16 listopada 2013

Jesienna leśna polana...

Moje weekendy na leśnej polanie wyglądają zgoła inaczej niż życie w ciągu tygodnia. Abstrahując od pracy, w weekendy wyrywam się z miasta, to moje must have. Nie wyobrażam sobie bym w weekend trwała w moich 4 ścianach. Jak to ja zawsze o sobie mówię jestem "skundlona". Urodzona i wychowana w dużym mieście, wywieziona "za dziecka" do lasu. Tam jest moje serce. Każdy weekend ze zwierzakami, końmi, psami wśród natury to są moje wyczekiwane sielskie chwile. Praca fizyczna i obcowanie ze zwierzakami naprawdę odpowiadają mi coraz bardziej.

U nas wiele zmian w ostatnim czasie zaszło. Dzięki ciężkiej pracy wielu bliskich osób, naprawdę świetnej ekipy, mamy u dziadków dziadkowo-nasze konie... 3 kochane mordki, z którymi więź jest jeszcze wspanialsza gdy są właśnie tu. Nigdy nie byłam koniarą, ale zawsze gdzieś tam z nimi miałam, niewiele bo niewiele, ale do czynienia. Dziś mam coraz więcej. W tym małym stadku zaczynam dostrzegać ich zachowania, potrzeby, nawyki... W stadzie, które składa się z 3 koni, to naprawdę o wiele łatwiejsze i bardziej namacalne. Obcowanie z nimi jest czystą przyjemnością. wychodzą do człowieka, widać że jesteśmy dla nich ważni. Nawet stajnia, jej zapach i przebywanie w tym miejscu to... spokój i czysta przyjemność. Może te moje "ochy o achy" ktoś odbierze na opak. Ale wierzcie mi, że ja to naprawdę tak o tym myślę. A dziś mam po prostu taki dzień kiedy moje zmysły wyostrzyły się na tę sferę jeszcze bardziej.

A teraz czas na obrazy związane właśnie z tą tematyką... Ostatnie chwile z końmi złapane moim obiektywem, no i główni bohaterowie, a raczej bohaterki, które chciałabym Wam przedstawić bo prawdopodobnie będą z nami coraz częściej...

Przedstawiam Państwu 3 ślicznotki, od lewej Orda, Bima, i Kalipso :) Tutaj mocno zainteresowane czymś lub kimś...



Orda i Kalipso pod czujnym okiem starszej koleżanki ;)



Piękna Orda :)



I Kalipso...  nieśmiało spogląda za gałęzi... Generalnie wcale nie jest taka nieśmiała i uwielbia dobierając się do naszych kieszeni, w których być może najdzie coś pysznego...

No i główny bohater, Pan Marek, który opiekuje się końmi i dziadkami. Bez niego to wszystko by najzwyczajniej w świecie nie działało...



I na tym kończę mojego kolejnego konnego posta.

Do szybkiego zobaczenia na leśnej polanie :)

Pa!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Każdy komentarz mnie cieszy, na każdy odpowiem, wszelkie pytania możecie zadawać też tu :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...