czwartek, 28 czerwca 2012

Kite, kino akcji i Martucha w roli trzecioplanowej... :)))

Wczoraj dostałam linka do filmiku z Rodos, a właściwie jego Trailera.
Zapowiada się niezłe kino akcji, a pytanie jakie się nasuwa, to... czy ja tam byłam???

Tak, byłam i dowodem jest owy trailer, w którym to Martucha ma swój 3-sekundowy udział... ;).
Zobaczymy jaką rolę odegram w filmie...
Czy będę ofiarą, czy zabójcą... hahaha!!!!!


zapraszam do oglądania...

ZWIASTUN FILMU Z RODOS 2012

Jeśli jesteście zainteresowani tym fantastycznym sportem zapraszam na strony:

www.aloha.pl                               Aloha - szkoła kitesurfingu w Rewie
www.xenonboards.com                Xenon - produkcja świetnych desek do kitesurfingu

Pa!

Recenzja kremu Alterra do cery bardzo wrażliwej

Jak wiecie kosmetyki Alterra darzę sporą sympatią, choć wciąż z lekką ostrożnością, jako że jak na kosmetyki naturalne są stosunkowo tanie.
Ten krem kupiłam z zamiarem stosowania go na twarz jako kremu nawilżającego. Niestety do tego celu nie sprawdził się. Sądzę, że może być dobry dla cery mieszanej, bądź tłustej, ale na pewno nie dla cery suchej, czy odwodnionej jako samodzielny kosmetyk. Natomiast znalazłam dla niego nowe, świetne zastosowanie. Nakładam go na inny, sprawdzony krem (ostatnio krem do cery atopowej AA, półtłusty), z którym doskonale współpracuje. Tworzy delikatną warstewkę zabezpieczającą produkt nawilżający i jakoś tak wykańcza warstwę pielęgnacyjną. Stosuję je razem zarówno pod makijaż jak i na noc. Jestem bardzo zadowolona z tej dwójki.
Opakowanie kremu Alterra jest bardzo praktyczne, wygodne. Produkt ma konsystencję jogurtową i taki też zapach. W odczuciu bardzo lekki, wręcz jak produkty z silikonami, dlatego stosowany sam daje wrażenie ściągnięcia skóry, natomiast aplikowany na inny kosmetyk, tworzy jakby warstwę ochronną.


Ilość zużytych op.: 2
Cena: 7,90-9,90 pln
Czy kupię następne op.: TAK
Dostępność: Rossmann
Moja ocena: - używany samodzielnie:                       2/5
                        - używany jako krem tzw. barierowy: 4,5/5

Cały czas zastanawia mnie na ile te kosmetyki są naturalne... W tej cenie...


Pa!

Płyn micelarny Bourjois - recenzja

Moją ulubioną micelarką jest płyn micelarny Bourjois.
Na pewno wiele z Was go zna, a dla tych, którzy jeszcze nie dołączyli do tej grupy, poniższa recenzja :).


Ten kosmetyk mogę spokojnie porównać do micela Biodermy (tylko cenowo wypada "nieco" lepiej). Świetnie zmywa makijaż, nawet ten wodoodporny z żelową kreską, aczkolwiek po utracie kilku rzęs i odkryciu 2 świetnych płynów do demakijażu oczu (Bielenda i Lirene), oczy czyszczę tylko nimi. Są po prostu delikatniejsze i przeznaczone właśnie do tego, a o rzęsy trzeba wyjątkowo dbać. Wracając do produktu Bourjois, skutecznie zmywa makijaż, oczyszcza i odświeża cerę i co najważniejsze, NIE PODRAŻNIA JEJ. Ma bardzo ładne i wygodne opakowanie, a jedyne czego mogę się przyczepić to zbyt duża dziurka, przez którą wydobywa sie odrobinę za dużo produktu, ale w miarę używania, uczymy się nad tym panować ;). Pachnie delikatnie, ładnie.  Zapachowo przywodzi mi na myśl produkty z bawełną, czy te dla dzieci z serii na noc.


Ilość zużytych op.: 4
Cena: 13,90-14,90 pln
Czy kupię następne op.: TAK
Dostępność: Rossmann
Moja ocena: 5/5

Znacie ten kosmetyk?
A może polecacie jakies inne micele?

Pa!

czwartek, 21 czerwca 2012

Haul zakupowy - czerwiec 2012

Na babską chandrę najlepsze są oczywiście.... zakupy :).
Ja dziś chandry nie miałam, ale od czasu do czasu trzeba sobie coś kupić, prawda? ;)


Zatem kupiłam w drogerii Rossmann:

 
- wodę perfumowaną Alterra o zapachu limetki, cytryny i pomarańczy. 
Tak naprawdę wyczuwam w niej tylko limetkę a zapach przypomina mi tę różdżkę z Sephory o zapachu limetki i imbiru. Już ich niestety nie ma, aż znalazłam to! Limetkę czuć wręcz natrętnie, ale ja to lubię :).
Czy nie byłoby łatwiej, gdyby wszystkie kosmetyki Alterra trzymali na jednej gablocie? O istnieniu tego produktu do wiedziałam się dopiero dziś... Znajdował się rzecz jasna w zapachach... 
Cena: 19,- pln

A w Hebe znalazłam:


- wypasiony zestaw z AA Eco, do których to kosmetyków przymierzałam się od wielu miesięcy, po przetestowaniu przeróżnych próbek. Przy okazji informuję Was o promocji na te zestawy: normalnie sam krem kosztuje ok 28,- pln. Ten zestaw kosztuje 36,- pln. w zestawie krem odżywczy ze śliwki, żel do mycia twarzy marchewkowy i krem pod oczy z rokitnika, a wszystko naturalne!!! Jupiii!!!


- moje odkrycie, naturalne kosmetyki włoskiej marki Monotheme, tutaj zestaw z mini produktami (żel pod prysznic, szampon i odżywka z serii nawilżającej, marchewkowej), w cenie ..........14,99 pln!!!
Każda tubka mieści 30 ml kosmetyku. genialne na krótkie wypady.


- polecany przez Was płyn do demakijażu oczu Bielenda, dwufazowy. Teraz tylko czekam, aż będę miała rzęsy jak firanki :).
Cena: 8,99 pln


- pędzelek do eyelinera Ecotools, zgrabny, mały i ładniutki. Zobaczymy czy się sprawadzi.
Cena: 14,- pln

Tak sobie właśnie zaszalałam. A teraz idę testować to i owo :).

Pa!

Muffiny Brownie

Kulinaria to moje hobby. Natomiast z pieczeniem słodkości trochę gorzej. Lecz pewnego dnia odwiedziłam pewną restauracyjkę, gdzie m. in. zamówiłam sobie deser w postaci ciasta brownie. Później wiele miesięcy ciasto to "chodziło mi po głowie". Znalazłam więc jakiś przepis w internecie i pomyślałam sobie, że wykorzystując go zrobię babeczki :). 

Etymologia brownie jest taka, że pewna pani w Nowym Jorku piekła ciasto czekoladowe według starego przepisu, do którego zapomniała dodać drożdże... Na swoje i nasze szczęście, bo wyszedł jej zakalec. Ale jaki zakalec!  Wtedy niekontrolowany, dziś pieczony z lubością.

Zatem rozumiecie dlaczego mi ten przepis wychodzi? Zakalec z zamierzenia wyjść po prostu musi ;).

A oto przepis według moich tajnych zapisków:


Zeszyt cenny jest. Rodzinny, autorstwa wielopokoleniowego :).

Do wykonania muffinek potrzebujemy:


- 2 tabliczki gorzkiej czekolady
- 6 jajek
- 100 g mąki
- 300 g cukru
- 1 masło
- orzechy włoskie albo cokolwiek innego, co chcecie dodać do swoich muffinek


Co dalej:

Masło rozpuszczamy w misce nad garnkiem z gotującą się wodą, następnie dodajemy pokruszoną czekoladę i rozpuszczamy ją oraz mieszamy z masłem.


Jajka ubijamy mikserem, a następnie dodajemy powoli cukier i mąkę. 


Gdy masło z czekoladą przestygną, dodajemy je do ubitych jajek. A na koniec wrzucamy orzechy. Ja ostatnio dodałam również drylowane wiśnie, dzięki którym ciasto nie było takie suche. Czasem dodaję suszoną żurawinę.


Masę wlewamy do formy, ozdabiamy orzechami lub tym co dodaliśmy do masy.


Muffinki pieczemy w piekarniku ok. 20-25 min. w temp. 200°C.

Ostatecznie mogą wyglądać tak:


Ja czasem podaję je z bitą śmietaną i lodami, okruszone tartą czekoladą.
Wiem, że przepisów muffinkowych jest cała mnogość.
Znacie jakieś fajne?

Pa!

środa, 20 czerwca 2012

Płyn do demakijażu oczu Lirene - recenzja

Delikatny płyn do demakijażu oczu, Lirene, dwufazowy

Płyn ten testuję już kilka tygodni i jestem z niego bardzo zadowolona. Zgrabna buteleczka mieści 125 ml płynu. Kosmetyk jest dwufazowy, także po jego zmieszaniu uzyskujemy lekko oleistą ciecz bardzo przyjemną w aplikacji. Kosmetyk dobrze zmywa makijaż, również wodoodporny. Rzęs nie trzeba mocno ani długo pocierać, aby je oczyścić, a więc nie wypadają. Pozostawia delikatną powłoczkę wokół oczu, co dla mojej suchej skóry jest wybawieniem. I co najważniejsze nie podrażnia skóry, ani oczu co miewałam stosując podobny produkt Ziaji. 

Buteleczka zgrabna, charakterystyczna dla kosmetyków Lirene, bardzo wygodna. Wieczko od butelki łatwo się otwiera i szczelnie zamyka. Dziurka przez którą wylewamy produkt nie za duża, zatem nie tracimy niepotrzebnie kosmetyku. 



Podsumowując jestem bardzo na TAK i zdecydowanie kupię kolejne opakowanie. 
Cena: 10,90-13,50 pln
Moja ocena: 4,5/5

Jak oceniacie ten produkt?
Bo zakładam, że wielu z Was jest dobrze znany.

Pa!

Ostatnie słów kilka o Rodos...

Rodos pokochałam nie tylko za kite, ale również za masę innych aspektów, ludzi i sytuacji, które napotykałam tam każdego dnia. Kocham ją za życzliwość lokalesów, za przydrożne stragany ze świeżymi owocami i różnorodność krajobrazów... Za to, że w jednym miejscu mam góry, morze i doliny. Kocham tę wyspę za różnorakość jej roślinności i ogromną mnogość plaż, z których każda wygląda zupełnie inaczej. Lubię jej ogromne przestrzenie, spowite błękitem bezkresnego morza, które nie wiadomo gdzie się łączy z niebem... Kuchnia... ach ta niezapomniana kuchnia i jej smaki, które choć bardzo się staram, to nie powtórzę ich w Polsce... A te wąskie uliczki małych miasteczek... Są ogromnie klimatyczne... a na nich lokalny gwar. Czasem z kolei tajemnicza, całkowita pustka, która też ma swój urok. Baklawa z pobliskiej "Baklawowni" - cukierni, jakiej u nas nie znajdziecie. To są rzeczy, które zapadły mi w pamięci i dla których będę tam wracać. Każdy z nas zapamiętuje swoje ulubione miejsca inaczej i lubi je za coś innego. Ja Rodos zapamiętałam właśnie tak. :)





Jakie są Wasze wspomnienia z takich wyjazdów?
Wolicie podróżować na własną rękę i mieć większy kontakt z lokalną społecznością, kuchnią i kulturą?
Czy Waszą ulubioną formą wypoczynku jest czas spędzony w dobrym hotelu, na leżaczku z kolorowym drinkiem w ręku?  Tego drugiego absolutnie nie potępiam i czasem też mam ochotę na taki rodzaj odpoczynku :).

Pa!

poniedziałek, 18 czerwca 2012

Martuchowe propozycje pastelowe - moda

Martucha modową ekspertką nie jest, ale modą bawić się lubi. 

Poniżej propozycje pastelowe, niestety nie na modelce, ale coś tam chyba widać:).



Zestawy nie są na mocno upalne dni, bo takie jeszcze Wam zaproponuję, ale pogodowo na taki czas, jaki wciąż jeszcze w Polsce mamy.  


Pastele wciąż w modzie, również w dodatkach, a mi lakiery w takich kolorach kojarzą się
z pysznymi lodami owocowymi :).




Nosicie pastele?

Pa!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...